Trójka dzieci. Plany na przyszłość ustalają się na bieżąco. Małe mieszkanie, tylko dwa pokoje.
Siadamy, rozmawiamy, myślimy, kombinujemy.
– kochanie – a może by tak jeszcze jedno?
– no coś Ty, trójka już jest.
– ale zawsze chcieliśmy mieć czwórkę,
– no tak, ale gdzie my się zmieścimy?
– i tak jest ciasno, mieliśmy zmienić na większe
– no tak, masz rację – to co idziemy do lekarza? Porozmawiamy z nim? Bo musisz mieć pewność, że dla Ciebie to bezpieczne.
– Idziemy…
Tak w skrócie wyglądała rozmowa na temat czwartego dziecka.
To nie były długie debaty.
Oboje chcieliśmy dużą rodzinę.
Oboje byliśmy na to zdecydowani.
Moimi jedynymi obawami było to, że wcześniej przeszłam już 3 cesarki i nie byłam do końca przekonana, czy kolejna jest możliwa.
Poszliśmy do lekarza, który prowadził poprzednie ciąże i wykonywał cesarki.
Usiedliśmy i szczerze porozmawialiśmy.
Zlecił badani, łącznie z USG blizny po poprzednich cięciach.
Wykonaliśmy wszystko zgodnie z zaleceniami i wróciliśmy do niego z masą dokumentów.
Przejrzał, uśmiechnął się i powiedział:
” Ja nie widzę przeciwskazań. Blizna ładnie się zrosła, nic innego się nie dzieje – jeśli są Państwo zdecydowani, to ja się tylko mogę cieszyć – teraz proszę zaprosić żonę na romantyczną kolację” 🙂
Tak właśnie lekarz, rozwiał moją ostatnią wątpliwość, a miesiąc póżniej Hania była już w drodze.
Ciąża z 7 latkiem, 3 latkiem i niespełna dwulatką w domu to jest dopiero wyzwanie.
A. w pracy, ja w domu z maluchami – jak żyć.
W połowie ciąży ląduję na dwa tygodnie w szpitalu, skraca się szyjka.
A. zostaje sam.
Do końca ciąży noszę “krążek”, żeby donosić chociaż do 38 tyg.
Ciąża, dzieci, życie – to wszytko wciągnęło nas wtedy tak bardzo, że zapomnieliśmy zapłacić OC za samochód. Mieliśmy 6 dni spóźnienia w odnowieniu polisy – niestety UFG ciąża i problemy zdrowotne nie obchodzą – 3600 pln im się należy, pomimo odwołań, są nieubłagalni.
Życie.
Tydzień 39,4 – skurcze.
Krążek zdejmują.
Idziemy rodzić.
Cesarka nieco bardziej skomplikowana od poprzednich, ze względu na grubość zrostów.
Po raz pierwszy A. nie chce być na sali. Po raz pierwszy nie ma odwagi. Siedzi pod drzwiami. Blady.
Wszystko trwa ponad godzinę.
W końcu słyszę płacz, zabierają malutką do taty i razem z nim idą na pierwsze “testy”.
Już na sali pooperacyjnej dostaje informacje od A: “10 pkt, 3250, Piękna. Zdjęcie w załączeniu”.
I już wiem, że wszystko będzie dobrze.
Za małe mieszkanie, jeszcze pod koniec ciąży, zmieniliśmy na większe.
Obawy – tylko jedna – żeby zdrowie nas nie opuszczało.
Naprawdę nic innego się dla nas nie liczyło.
Po 3 dniach jesteśmy wszyscy razem w domu i zaczyna się dla nas najlepsza przygoda życia.
To nie jest tak, że problemy zniknęły. Nigdy nie powiem, że to bułka z masłem. Mamy chwile słabości, a w mojej głowie pojawia się kompletna niemoc.
Momentami płacz z bezsilności.
Problemy życia codziennego.
Mamy jednak siebie…na zawsze (mówię o dzieciach, bo A to przecież nabyty członek rodziny) :).
7 komentarzy
A ja na 3 nie mogę się zdecydować i zawsze znajdę jakieś ALE 🙂
Pięknie napisany i potrzebny tekst. Kiedy cztery lata temu pomyślałam, że to jest moment na trzecie dziecko byłam pełna obaw , czy podołamy. Ciężko było znaleźć gdzieś słowa otuchy i kogoś kto to by powiedział , że nie ma się czym martwić. Teraz już wiem , że to była najlepsza decyzja w życiu.
P.s. Myślałam, że tylko my w ferworze walki zapominamy o różnych ważnych rzeczach.
U mnie moi rodzice mieli 4, teściowie mieli 5tkę (ale jeden syn zmarł tuż po porodzie).
Gdy tylko się poznaliśmy ustaliliśmy – marzymy i będziemy mieć trójkę. Aktualnie córka 7.5roku, syn 2lata i córcia w brzuchu 25tc. Ostatnio teściowa wypaliła, że jak można w naszym wieku mieć 3kę dzieci(27lat) i to jeszcze wszystkie wpadki. Olać ją, my jesteśmy szczęśliwi. I szczerze mówiąc mimo zmęczenia, braku czasu, tak jak wy rozglądaniem się za domem i brakiem miejsca w aucie zaczynam myśleć o 4tym… Mąż w kółko mówi, że zwariowałam, ale uśmiecha się przy tym w taki sposób, że możliwe, że też za 2 lata odbędziemy rozmowę o 6tym członku rodziny 😛
Po pierwsze – brawo! 4 dzieci to jest wyzwanie. Podziwiam!
Po drugie – czytałam ten tekst z gęsią skórką. Prosty, nie pogmatwany, krótkie zdania, które budzą ogrom emocji.
Po trzecie i ostatnie – zachciało mi się drugiego. Na chwilę :P.
🙂 to żaden wyczyn – to najzwyczajniej w świecie czysty masochizm ta czwórka 🙂
Dziękuje za te słowa – to ważne i cudowne, że to co piszę się podoba
no to trzymamy kciuki 🙂 i czekamy na wiadomosci
A mnie się teraz czwarte marzy….dyskutujemy już od kilku tygodni. Damy radę, a może jednak nie damy rady. Marzy nam się obojgu kolejny maluszek (dontej pory uważam, że błąd popełniliśmy, że się nie zdecydowaliśmy go najmłodsza córka była malutka (teraz ma 4lata). Warunki mieszkaniowe mamy na tyle, że slokojnie jeszczw jeden członek rodziny się zmieści. Finansowo damy radę…ale wiemy też oboje, że żadne z nas nie może sobie pozwolić na dluższą przerwę w pracy…i już się zamartwiamy o żłobek. Czy byśmy się dostali, jak logostycznoe byśmy sobie poradzili i milion innych problemłw. Jednego dnia pojawia się problem, następmego rozwiązanie, a kolejnego kolejne wątpliwości….