Pierwsze kroki, pierwsze upadki, pierwsze buty….ile tego w życiu rodzica?
Non stop jest coś „pierwsze”.
Wszyscy wiemy jak wszystko co „pierwsze” jest ważne.
Szkół dotyczących tego, jakie te pierwsze buciki powinny być jest tak samo dużo, jak firm je produkujących.
Ja osobiście wyznaję zasadę, że jeśli nic się nie dzieje, dziecko rozwija się prawidłowo, to nie ma potrzeby dziecka „usztywniać”, „supinować”, „podtrzymywać” itd.
Swoboda na pierwszym miejscu.
Przeszłam już trzykrotnie etap tych „pierwszych” bucików i powiem szczerze, za każdym razem wybieraliśmy inne i za każdym razem idealne nie były.
Niestety wszędzie panowała (i nadal panuje) opinia, że buty powinny mieć twardy zapiętek, supinującą podeszwę, usztywnioną kostkę.. itd… Na litość boską, sami ubierzcie buty narciarskie i postarajcie się swobodnie w nich chodzić.
Jeśli u dziecka nie zostanie stwierdzona potrzeba (przez lekarza) noszenia obuwia profilaktycznego czy też ortopedycznego, nie należy dziecka w takie obuwie wkładać.
Nauczona doświadczeniem lat poprzednich, starałam się wyszukać alternatywę.
Szukałam bucików lekkich, przewiewnych, pozwalających na swobodne ustawienie stopy…
I nie znalazłam 🙂
Pojawiły się jednak Attipasy.
Ciężko je nazwać butami, dlatego stwierdzenie, że nie znalazłam tego czego szukałam idealnie tutaj pasuje. Attipasy okazały się jednak lepsze od tego co próbowałam wyszukać.
W końcu to takie trochę „skarpetobuty”, a jak każdy rodzic wie, im szybciej i łatwiej da się coś dziecku założyć, tym dla nas lepiej J
Każda próba założenia czegoś, co zajmuje dłużej niż 2 sekundy, może skończyć się ogólną histerią i zniechęceniem zainteresowanego.
Attipasy w tej kwestii okazały się idealne – naciągasz skarpetkę i gotowe.
Zamówiona przesyłka z wymarzonymi Attipasami dotarła do nas w mgnieniu oka, a opakowanie okazało się być pięknym i estetycznym pudełkiem, którego żadne z naszych dzieci zwrócić nie chciało.
Wybór wzorów jest tak ogromny, że tą kwestię pozostawiłam Panu K, bo ja nie potrafiłam zdecydować się na konkretny wzór.
Same „buciki” można albo kochać, albo nienawidzić. Nie ma nic pośredniego J
O gustach się nie dyskutuje, więc o pięknie też mówić nie będziemy – mi się podobająJ
Najważniejsza jednak jest wygoda i zdrowie stopy.
Z informacji od producenta możemy wyczytać:
„Elastyczna i cienka warstwa podeszwy umożliwia kształtowanie cech niezbędnych do prawidłowego rozwoju umiejętności stopy: dobre czucie podłoża, wszystkich nierówności, a przez to właściwe dostosowywanie się do nich; możliwość nieskrępowanego doskonalenia reakcji równoważnych stopy i całego ciała; umiejętne przenoszenie ciężaru ciała – słowem zapewnia nie tylko idealne warunki mechaniczne, ale też te często ignorowane – pozwalające na stymulację zmysłów dziecka – czucia i równowagi.”
I tu się w zupełności zgodzę. Hanka zasuwała w nich jak w skarpetach, jednocześnie zachowując równowagę, nawet na trawie.
Sam ekspert od dziecięcej fizjoterapii, Paweł Zawitkowski pisał o nich:
Nie przeszkadzają w doskonaleniu umiejętności i możliwości stóp i całego aparatu ruchu, a przy tym wystarczająco chronią stopę. […] Na szczęście dla dzieci NIE MAJĄ sztywnego zapiętka, wysokiej cholewki, profilowanej wkładki supinującej, ani twardej podeszwy. [źródło: forum.gazeta.pl]
Potwierdzam i to – zupełnie nie krępują ruchów.
Dodatkowo producent twierdzi, że:
Oprócz tego Attipasy są przewiewne (dzięki specjalnym otworom wentylacyjnym w podeszwie).
Tu trochę doprecyzuję – stopa się nie poci – ale to nie jest bucik, który dziecko powinno mieć na nóżce cały dzień.
Tak jak i w przypadku innych butów, tak i w tym, najlepiej co jakiś czas dać dziecku pobiegać bez niczego, wszak boso jest najprzyjemniej J
Czy są minusy? – pewnie są – ja jednak ich nie znalazłam. Jedyne do czego mogę się przyczepić…że rozmiary kończą się na dzieciach.
Podsumowując – Attipasy są z pewnością oryginalne, przyciągające uwagę, wygodne do zakładania i bezpieczne.
Pamiętajmy jednak, na świecie nie ma rzeczy uniwersalnych dla wszystkich, zanim więc je kupimy – postarajmy się przymierzyć dziecku i sprawdzić, czy rzeczywiście dobrze się w nich czuje.
3 komentarze
Moja Nadi też je nosiła ale troszkę się przekręcały do wewnątrz… Niby fajne antypoślizgowe i szybko wkładane ale jak się rozciągają to chodzenie troszkę utrudniają… Pozdrawiam.
Właśnie tak jak pisałam – nie wszystkim będzie się dobrze w tym chodziło i nie wszystkim będą pasowały 🙂
Nam się jeszcze nie rozciągnęły 🙂
Pozdrawiam
K
Buciki mają to do siebie, że trzeba je dobrze przymierzać i sprawdzać jak się dzieciak w nich czuje. U mnie trochę to trwało zanim trafiliśmy na jakieś sensowne obuwie dla maluchów.