POCZUĆ SIĘ JAK KSIĘŻNICZKA
Powszechnie wiadomo, że wakacje z dziećmi to nie wakacje. To ciężka robota.
Powszechnie wiadomo też, że po powrocie rodzice potrzebują wakacji od wakacji.
Ktokolwiek zgadza się z powyższymi stwierdzeniami, z pewnością nie odwiedził jeszcze Zamku Ryn.
To magiczne miejsce w sercu Mazur. Otoczone pięknymi jeziorami.
Przepięknie odrestaurowany zamek z XIV wieku, kusi swoją legendą i wnętrzami.
Już wkraczając do niego przez główne wejście, czujemy jego siłę i powiew setek lat historii.
Od samego początku witają Cię uśmiechnięte twarze pracowników recepcji, którzy sprawiają wrażenie osób zakochanych w swojej pracy i w ludziach, których goszczą.
“Legendarna gościnność” – tak brzmi hasło przewodnie przyświecające całemu obiektowi i po raz pierwszy, muszę stwierdzić, że reklama nie kłamie. To jest kwintesencja tego miejsca.
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że czuliśmy się tam, jak VIP. Każdego dnia, w każdej minucie naszego pobytu byliśmy zaopiekowani niczym najważniejsze osoby na Ziemi.
Uśmiechnięte recepcjonistki, które życzliwością zdobyły nasze serca od pierwszej minuty, spowodowały, że od samego początku wiedzieliśmy, że będzie to niesamowity pobyt.
MIESZKAĆ W KOMNACIE SAMEGO MISTRZA
Tak dobrze czytacie, mieszkaliśmy w komnacie wielkiego mistrza zakonu. Dwa piękne pomieszczenia, wypełnione stylowymi meblami, ogromna łazienka, gdzie do wyboru był prysznic i ogromna wanna. Czyli dla każdego coś się znajdzie.
Widok zapierał dech w piersiach.
Na dodatek każdy z gości hotelowych znajdzie w pokoju…telefon komórkowy. Tak, to nie jest pomyłka – każdy pokój wyposażony jest w Telefon Handy, z którego hotelowi goście mogą wykonywać połączenia krajowe i zagraniczne oraz korzystać z internetu. Nie trzeba więc martwić się o zasięg, ten telefon ma go wszędzie!
MIEJSCE W KTÓRYM DZIECI SĄ WAŻNE!
W pokoju na każdego czekał mały upominek. Zwykły drobiazg, który dla naszych dzieci był największym skarbem zdobytym na zamku!
Do tego rozstawiona “zastawa” dla naszego psa, czekająca na niego, jak na ważnego gościa rozczuliła mnie do granic możliwości.
Na dokładkę, A. znalazł na stoliku nocnym , specjalnie przygotowaną Mapę Biegową – coś niesamowitego.
PROGRAM WYPEŁNIONY ATRAKCJAMI
Każdy dzień to była nowa przygoda. Każda godzina zaskakiwała nas niepowtarzalnie. Czas biegł jak szalony, a ilość atrakcji była niesamowita. Zaraz po śniadaniu, cudowne animatorki czekały na dzieciaki w “Bajkogrodzie” – klubie malucha, zaaranżowanym tylko i wyłącznie dla dzieci, umiejscowionym w średniowiecznej zbrojowni. Przez kilka dni naszego pobytu, “ciocie” stały się najlepszymi przyjaciółkami naszych dzieci. Najlepszym dowodem na to, były łzy przy wyjeździe, zarówno w oczach naszych dzieciaków jak i “cioć” prowadzących zajęcia! Jeśli miałabym zaufać komuś i powierzyć moje skarby ich opiece, to tym dziewczynom oddałabym je bez mrugnięcia okiem, bo wiem, że zrobiłyby to na najwyższym możliwym poziomie. Pierwszy raz widziałam jak maluchy zjadały jak najszybciej posiłki, żeby tylko pobiec do cioci Ani i Madzi. To było niesamowite.
ATRAKCJE ZAMKOWE
Poza codziennymi animacjami, wypełnionymi śmiechem i cudownymi zajęciami, dzieciaki miały zapewnione rozrywki w samym zamku.
Zaczęło się od Rycerskiej Biesiady.
Na początek wybór szaty – przepiękne, ręcznie wykonane stroje z epoki przyprawiały o zawrót głowy. Czuliśmy się jak na średniowiecznej wyprzedaży 🙂
Ubrani niczym bohaterowie filmu historycznego, udaliśmy się na kolację, która stała się dla nas epickim wydarzeniem roku.
Masa rycerzy, kanclerzy, podskarbich, księżniczek i dam dworu na jednej sali, przy akompaniamencie średniowiecznej muzyki zrobiły na dzieciach ogromne wrażenie (na nas też). Pojedynki na miecze, topory, kije, pojedynki, szranki, konkury i pokaz oraz nauka średniowiecznego tańca, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Z otwartymi buziami obserwowaliśmy to, co działo się dookoła. Potrawy serwowane w trakcie, były niemal identyczne z tymi sprzed prawie 700 lat. Tego nie da się opisać.
Dzieciaki przeżywały jeszcze przez kilka dni, to co widziały w trakcie wieczornej imprezy. To było niczym prawdziwa podróż w czasie.
ZWIEDZANIE Z DRESZCZYKIEM.
Kolejny wieczór i kolejne atrakcje!
Niby zwykłe zwiedzanie zamku – pomyśleliśmy. Przecież dzieciaki nie kupia tego i nie wytrzymają. Okazało się, że zwiedzanie dla dzieci to prawdziwa wycieczka do przeszłości. Cudowny przewodnik w stroju Krzyżackiego Mistrza, który swoimi opowieściami zainteresował nawet najbardziej oporną na takie atrakcje Hanne.
Opowieści opowieściami, ale ta wycieczka nie była zwykłą wycieczką po zamku. Tym razem towarzyszyły nam duchy gospodarzy.
Wyobraźcie sobie, że idziecie ciemnym korytarzem, na którym nagle pojawia się gęsta mgła i błyskające w oddali światła, z których wyłania się postać Czarnego Rycerza! Tak właśnie wyglądało wieczorne zwiedzanie dla dzieci.
Szaleństwo – dzieci się przestraszą – pomyślicie. Nic bardziej mylnego, przewodnik przedstawił im wszystko w taki sposób, że nawet duch nie był dla nich niczym strasznym, a narzędzia tortur, które można w zamku obejrzeć, stały się przyrządami, dla opornych i niegrzecznych uczniów w dawnych czasach. Rodzice wydawali się być tym faktem zachwyceni, a dzieci mocno zmotywowane na przyszłość 🙂
Po drodze spotkaliśmy się również z duchem Księżnej Anny, a Czarny Rycerz towarzyszył nam przez całą wycieczkę.
NIE SAMYMI IMPREZAMI CZŁOWIEK ŻYJE
Kiedy zadano nam pytanie, czy próbowaliśmy kiedyś motolotni, wiedzieliśmy, że właśnie spełnimy jedno z naszych marzeń.
I tak, pewnego, dość chłodnego poranka, pojechaliśmy je spełnić. Widziałam Mazury z wysokości 350 metrów nad ziemią i powiem Wam, że było to niesamowite przeżycie! Nigdy wcześniej moja adrenalina nie szalała na takim poziomie. Dotykaliście kiedyś chmur? Jest to możliwe. Polecam.
UGOTUJ COŚ RODZICOM
Nowy dzien, nowe zajęcia. Warsztaty kulinarne dla dzieci. Wyobrźcie sobie warsztay w średniowiecznym kapitularzu. Właśnie tam, pewnego słonecznego dnia, gotowały nasze dzieci. DO przygotowania miały japońskie pączki. Sami, Od początku do momentu wrzucania na rozgrzany tłuszcz (tu pomagała Pani Cukiernik – cudowna osoba).
Emocje i duma z własnoręcznie przygotowanego deseru była nie do opisania!
A MOŻE MOTORÓWKA?
Kolejne pytanie od naszego “Anioła Stróża” z hotelu wprawiło nas w zakłopotanie, bo nigdy wcześniej, w żadnym innym miejscu nie traktowana nas aż tak. VIP to mało powiedziane.
Popłynęliśmy. Wszyscy. Każdy miał okazję motorówkę prowadzić. Każdy czuł się niczym wilk morski. Dzieci aż piszczały z radości. Ich emocje sięgnęły zenitu, gdy nasza motorówka ustawiła się bokiem pod wysokie fale 🙂
TO NIE KONIEC ATRAKCJI
Chłopcy zawsze chcieli nauczyć się łowić ryby. Jakoś wcześniej nie było na to okazji. Tym razem się trafiła. W hotelu jest wypożyczalnia sprzętu wędkarskiego. Wszystko czego potrzeb,a właśnie tam się znajdzie. Kiedy dziewczynki były mocno zajęte zabawami z ukochanymi ciociami, chłopcy wybrali się na lekcję wędkowania. Byli zachwyceni i czasem spędzonym z tatą i samym łowieniem. Oczywiście wszystkie złowione okazy trafiały do wody. Żadna ryba nie ucierpiała w trakcie nauki.
W tym samym czasie ja, jak na matkę umęczoną przystało, skorzystałam z oferty SPA Hotelowego.
Przepadłam.
Masaż, algi, okłady, peelingi – czułam się jak w raju, a te dwie godziny dały mi tyle energii, że do wieczora czułam się niczym Chodakowska po skalpelu;)
A MOŻE ROWERY
Tak, to też było dostępne na miejscu i z tego też skorzystaliśmy. Nie wszyscy, bo moja kontuzja niestety nie pozwalała na to. Tata razem z Maciejem wybrali się bardzo wczesnym rankiem na wycieczkę. Tata biegał, Maciej jeździł. Podobno było fantastycznie. Maciej po powrocie z wypiekami na twarzy opowiadał, że pierwszy raz widział startujące z pola bociany i słyszał jak “kłócą się” głośno między sobą. Pierwszy raz widział spłoszone sarny, zająca, polującego myszołowa – a wszystko to tylko podczas 2 godzinnej wycieczki.
NIEzwykłe posiłki
W Hotelu Zamek Ryn nawet zwykły posiłek jest niezwykłym przeżyciem. Podawany na dziedzińcu, sprawiał, że czuliśmy się za każdym razem jak bohaterowie królewskiej uczty, czekający, aż dzielni rycerze powrócą do domów.
CZAS PŁYNĄŁ NIEUBŁAGANIE
W każdej “wolnej” chwili uciekaliśmy na basen. A i ten był wyjątkowy. Stworzony w podziemiach robił niesamowite wrażenie. Kolorowe światła potęgowały jego magiczną aurę.
Pobyt minął w mgnieniu oka. Nawet nie wystarczyło czasu by skorzystać ze wszystkich dobrodziejstw Hotelu Zamek Ryn. A takich jest nam jeszcze trochę. Bowling, kasyno, bilard, fitness – to tylko kilka z dodatków, które w swojej ofercie ma Zamek Ryn.
A MOŻE W GOLFA?
Na miejscu można też zagrać w golfa. Wyobrażacie sobie. Golf na zamku? Na najlepszych polach golfowych świata? To całkiem możliwe, bo w Hotelu Zamek Ryn można grać na symulatorze golfa BO GOLF ELITE. Blisko sześciometrowy, panoramiczny, wklęsły ekran i idealnie odwzorowany lot piłki.
Wydawać się może, że Zamek Ryn nie jest hotelem stworzonym specjalnie dla rodzin z dziećmi, jednak z ręką na sercu, możemy powiedzieć, że to hotel idealny do wyjazdu rodzinnego.
Wnętrza, które same w sobie są magiczne.
Zabawy i animacje, które dzieci kochają.
Panie, które stają się najlepszymi przyjaciółkami.
Atrakcje, które zajmują dzieci na długie godziny.
Cudowne okolica, która zapiera dech w piersiach.
Legendarna gościnność, która nie jest wyłącznie sloganem reklamowym.
Jeśli chcecie odpocząć w magicznym miejscu, mając pewność, że Wasze dzieci będą się równie dobrze bawić – to Hotel Zamek Ryn spełni wszystkie wasze oczekiwania!
8 komentarzy
To musiała być niezwykła przygoda i wielkie przeżycie.
Temat mi bliski bo kiedyś byłm w bractwie rycerskim i szyłam kostiumy z kółeczek metalowych 😉
Jak by moje dzieci mogły przebrać się w takie stroje to bylo by istne szaleństwo
Nie wiedziałam, że istnieje takie miejsce, a teraz to bardzo bym chciała tam pojechać! Fantastyczna oferta, atrakcje, miejsce, po prostu super! Moje córy są młodsze, jedną ma 4 lata, druga 16 miesięcy. Może za rok by się dało tam wybrać, żeby skorzystaly obie i się nie bały? ?
O takich wakacjach marzy chyba każda księżniczka i każdy rycerz 😉
Cudowne miejsce! Moich by szczególnie skusiło to wędkowanie, chociaż cała oprawa rycerska robi niezłe wrażenie. Super wspomnienia i super zdjęcia 🙂
O takich wakacjach marzą rodzice i dzieci 🙂 Cudowne miejsce 🙂
Wygląda naprawdę super! Starszaki na pewno świetnie się tam bawią ?