Kiedy po raz kolejny musieliśmy pobrać Marcelowi krew do badania, patrzyłam na jego smutne oczy, a on pytał czy będzie bolało? Tak kochanie – trochę będzie, ale tylko sekundę i zaraz przestanie. Takie małe ukłucie. Nie mówiłam, że nic nie poczuje, nie porównywałam ukłucia do ukąszenia komara (ja nie wiem gdzie takie komary są, ale te co mnie gryzą są słabe). Starałam się nie pokazywać mojego przerażenia, jednocześnie nie wciskając mu kłamstw.
Dlaczego – bo chce, żeby moje dziecko mi ufało. Takie niewinne kłamstwo jak „nie będzie bolało”, a potem przyjdzie ukłucie i ból z nim związany, może zburzyć dziecku świat, który sobie w głowie poukładał. Świat, w którym bezgranicznie ufa rodzicom i to co oni powiedzą, zawsze się sprawdza.
Czy zdarzyło wam się kiedykolwiek tłumaczyć dziecku, że przyniósł je bocian albo, że chomik poszedł sobie gdzieś (choć w rzeczywistości pożegnał się z tym światem), czy też, że rybka popłynęła do morza, bo tam czekały na nią koleżanki? Oczywiście, że tak. Przecież chcemy za wszelką cenę chronić nasze dzieci przed okrucieństwem tego świata. Oddalić od nich wszystko co przykre i niezrozumiałe.
To chyba nie jest najlepsze wyjście.
Jeśli dziecko boi się pobierania krwi, nie staraj się go uspokoić zapewniając, że nic nie poczuje. Nie udawaj, że nie będzie bolało. Zyskasz tylko kilka sekund spokoju, ale możesz za to zapłacić zaufaniem jakim dziecko Cię darzy. Wytłumacz mu, że może trochę zaboleć, ale potrwa to chwilę i szybko minie. Dodaj, że pobieramy krew, żeby sprawdzić czy jest już zdrowy. Zapewnij, że przez cały czas będziesz bardzo blisko.
Jeśli dziecko jest niegrzeczne, nie strasz i nie okłamuj go, „że zaraz Pan Cię zabierze”. Takimi słowami możemy zrujnować poczucie bezpieczeństwa. Przecież skoro rodzic pozwala mnie zabrać, to mnie nie kocha. Maluch będzie przerażony i tylko dlatego się uspokoi, a chyba nie o zastraszenie nam chodzi?
Jeśli płakałaś (płakałeś) i masz czerwone oczy nie wmawiaj dziecku, że to alergia, albo coś Ci do nich wpadło. Nie odwracaj jego uwagi od problemu odpowiadając „nic się nie stało”. Maluch i tak wyczuje Twój smutek, a jeśli mu nie wyjaśnisz co się stało, będzie bał się jeszcze bardziej. Spokojnie powiedz, że płakałaś bo zrobiło Ci się smutno oraz, że jemu czasem też się smutno robi i czasem popłacze. To naturalne.
Jeśli najlepszy zwierzęcy przyjaciel Twojego dziecka odszedł z tego świata, nie wmawiaj maluchowi że uciekł. W jego główce – jak uciekł, to pewnie zaraz wróci – czyli jak będę długo czekał to może przyjdzie. Smutek będzie powracał, bo zwierzak się nie pojawi. Nie mów, że zwierzak śpi, bo dziecko będzie czekało, aż się obudzi. Wytłumacz lepiej co się stało, przytul i pociesz. Pozwól popłakać. Już kiedyś o tym pisałam TU
Jeśli dziecko szczerze wyraża swoje poglądy publicznie – np. widząc nieco zaokrągloną Panią potrafi krzyknąć „mamo, ta Pani jest gruba” – nie kłam uciszając, że wcale nie jest – wytłumacz, że takie „słowa mogły sprawić Pani przykrość”.
Pamiętajmy, nasze dzieci są jak radary. Wyczują każdy nastrój, każde zawahanie. Jeśli raz nadwyrężysz ich zaufanie – może być bardzo ciężko ponownie je odbudować. Szanuj swoje dziecko i traktuj je poważnie, a ono odwdzięczy Ci się tym samym.
zdjęcie tytułowe należy do conversiondiary.com
3 komentarze
Może to banał, ale dzieci wiedzą dużo więcej niż nam się wydaje. Nie chcę swoim dzieciom kłamać i tego nie robię. Może po śmierci prababci trochę nie do końca się dowiedziały co się stało, bo jak wytłumaczyć 3 latkowi, że prababci już nie ma i nigdy jej nie odwiedzą, ale mimo wszystko dostały od nas odpowiedź. To bardzo ważne nie kłamać, i całym swoim postępowaniem dawać dobry przykład.
Prawda. My też tłumaczyliśmy. Szczepienia, pobieranie krwi itp. Był płacz. Ale teraz córa na szczepienie idzie pewnie. Wie, że zaboli i wie też że zaraz przestanie. Widziałam w przychodni takie wierzgające i wyrywające się kilkulatki, którym mamy uparcie mówiły, że nie będzie bolało (jak się ma kilka lat to się wie, że boli – kłamstwo jest widoczne u rodzica jak nigdy). Prawda jest ważna. I w tych trudniejszych sprawach i tych banalnych. Jak nie poszliśmy do Teatru Małego Widza, powiedziałam prawdę – że to dlatego, że jestem chora, muszę zostać w domu, nie kłamałam, że odwołali itp. Córcia zrozumiała. Ważne jest też zaufanie. Ja ufam swojej córce, a ona mi. Nie obiecuję czegoś, czego nie dotrzymam i tego samego wymagam. Ja nie kłamię, ona też nie 🙂 tak to działa – rodzice dzieci które kłamią, narzekają. A nie widzą, że od kogoś te dzieci kłamać musiały się nauczyć…
Bo dzieciaki i tak prawdę wykryją wcześniej czy później