To już ładnych parę lat życia z nim. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, że będzie idealnie, że nasze wspólne życie będzie usłane różami. No w sumie nikt, ale wiecie co? Jest idealnie.
Wśród tysięcy poradników dotyczących związków, w większości przewija się to samo „kryzysu po 7 latach” – więc ja nadal po tylu latach na ten kryzys czekam. Nadal go wypatruje, żeby mnie nie zaskoczył niespodziewanie.
Nasze życie to nie jest sielanka. Nasze życie to nie jest tylko słodycz. Zarówno ja jak i Pan K mamy bardzo silne charaktery. Oboje jesteśmy uparci i zawzięci. Każde zazwyczaj obstaje przy swoim i nie potrafi przyznać się do błędów. Czy to jednak nie pozwala zbudować trwałego związku? Czy to ma znaczenie, jeśli chce się być razem?
Każde z nas ma cechy, które irytują drugą osobę do granic wytrzymałości.
Ja wiem, że to jest całkiem fajny facet. Potrafi jak nikt inny zająć się dzieciakami. Wymyśla niestworzone historie i zabawy.
Potrafi mnie przytulać, motywować i jak nikt inny daje kopa do życia.
Jest czuły, uprzejmy, zaradny – cudo.
To jednak nie znaczy, że dni w których mam ochotę na rozwód nie istnieją.
Kiedy zaczyna marudzić, pouczać, pośpieszać, mam ochotę złożyć papiery do sądu w trybie ekspresowym.
Każdego dnia w myślach rozwodzę się z nim bez orzekania o winie. Są dni, kiedy orzeczenia o jego winie chcę.
Tak było, jest i będzie, bo w związkach jest miejsce i na miłość i na sprzeczki.
Zawsze trzymamy się jednak zasady: „Nigdy przy dzieciach”, „nigdy nie wciągamy ich w nasze rozmowy”, „Zawsze przed dzieciakami, stajemy za sobą murem i nie podważamy swoich decyzji (nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy do końca).”
Pan K to osobnik wyjątkowy. Ciężki w byciu razem, ale jeszcze cięższy jeśli pomyślę o byciu osobno.
Jednak tylko z nim to życie jest fajne i ma sens. Tylko z nim chce się cieszyć naszymi maluchami i starzeć, patrząc jak dorastają.
Wiecie co – mogę szczerze powiedzieć – każdej Pani, życzę właśnie takiego „Pana K” i cierpliwości, żeby z nim być.:)
6 komentarzy
I ja mam, i to już od 10 lat bez 21 dni 😉 Pozdrawiamy 🙂
Za chwilę ja się rozwiodę z panem K, gdzie jego czas dla mnie? 😛
Dzisiaj już chyba trzeci post zatytułowany rozwodem u kolejnej blogerki.Chwytliwy tytuł nie ukrywam.
Czy to jakaś blogowa akcja o której nie wiem? hmmm chyba czas na rozwód. Pozdrawiam,świetny post 🙂
Jeśli jest jakaś akcja – ja o niej nie wiem… a post już wisiał dość długo w szkicach i czas najwyższy na jego opublikowanie. Niestety nie czytałam innych… czasami zbieg okoliczności… wiesz wszystkie jesteśmy matkami, żonami i podobne odczucie i przeżycia nami targają…
No Karolina, krótko i konkretnie. Gdyby tylko większość miała takie podejście do tematu. Nie żyjemy w świecie iluzji, a życie to nie sielanka, ale da się je fajnie wspólnie przeżyć, jeśli doceniamy siebie nawzajem, wspieramy się i akceptujemy bez wytykania paluchami cech, które stanowią czasem wyzwanie. Nikt z nas nie jest perfekcyjny. Pozdrawiam.
Też czekałam na kryzys po 7 latach, ale w tym roku za chwilę będziemy mieli ósmą rocznicę i kryzysu nie było. Tak samo mam czasem ochotę złożyć papiery i grożę mu alimentami i choć momentami wkurza mnie tak, że zatłukłabym go moją najlepszą patelnią to koniec końców nie wyobrażam sobie bez niego życia 🙂