Pan K przyniósł mi dzisiaj zdjęcie, które znalazł robiąc porządki w naszych dokumentach. Wyglądało mniej więcej tak…
Pomijając fakt, że wyglądam tragicznie. Nie patrząc na to, że zrobiono je kilkanaście lat temu. Coś w nim jeszcze jest nie tak.
Otóż Pan K pozbawił twarzy mojego kolegę. Tak tak, to nawet nie było zdjęcie z byłym, niedoszłym czy jak go tam zwą jakimś ex. To zdjęcie z kolegą. Pan K postanowił jednak pokazać mi, że wcale nie potrzebuję tego zdjęcia bo jest zniszczone. Dodatkowo twierdził, że on nie jest zazdrosny – nigdy.
Więc jak to z tą zazdrością jest? Czy w najzwyklejszym związku można się bez niej obejść? Ja, kobieta, matka, żona. Urodziłam mojemu mężowi (i sobie też) 4 cudownych dzieciaków i nadal jestem czasami zazdrosna. To nie jest jednak zazdrość obsesyjna. Moim zdaniem zazdrość ma dwa etapy – zazdrość na początku związku i zazdrość jak związek przejdzie w fazę stabilnej rodziny.
Wydawać by się mogło, że mając 4 dzieci nawet nie myślimy o tym, że ktoś, coś gdzieś z kimś może coś…A jednak…
Każdy (przynajmniej tak mi się wydaje) gdzieś w głębi duszy ma lekką nutę zazdrości. Jak kocha to i chce mieś drugą osobę tylko dla siebie – czyż nie prawda? Zazdrosna bywam, a i owszem przyznaję się. Czemu? Bo Pan K do najgorszych nie należy (tak to jest komplement), uśmiechać się potrafi, szarmancki bywa – potrafi zdobyć przychylne oko niejednej urzędniczki, więc czemu mam zazdrosna nie być? Czy lubicie jak do waszych mężów koleżanki z pracy ślą „buziaki” czy „słodko pozdrawiają”… Ja nie przepadam… To są drobiazgi, ale dzięki nim ogień płonie…
Zazdrość nie ma jednak nic wspólnego z brakiem zaufania. Tego już pode mnie nie podciągniecie. Ufam Panu K w 100% (no może 99,9% , żeby się zbyt pewnie nie poczuł). Zaufanie jest konieczne, jeśli chcemy razem iść przez życie. Bez zaufania nie ma związku. Nie kontrolujemy się, nie sprawdzamy telefonów, maili, FB (chociaż i tak znamy swoje hasła i mamy dostęp do telefonów).
Jesteśmy ze sobą już jakiś czas i nie mieliśmy (jeszcze) poważnych kryzysów – czyli to działa.
Jednym słowem – zazdrość tak (w małych dawkach), brak zaufania – nie.
Pozdrawiam
Pani K
PS: No bo kto by chciał takiego z 4 dzieci i alimentami? Prawda…?
5 komentarzy
O matko, pointa rozłożyła mnie na łopatki 😀 pomyślałam jeszcze o kredycie hipotecznym (:
A tekst… jakbym czytała o nas. Tylko czwórki dzieci brakuje 🙂
Bo w zasadzie to kto ich by chciał? ;))) / Pani K
I to takimi alimentacyjnego że na rozpieszczanie kochanki na pewno nie wystarczy 😉
Jak bujna czupryna! Ejjj, czemu się nie zestarzałaś?
ejjj no błagam – zmarchy, siwe włosy…. 🙂 potrzebuje kremow 30+… 🙂