W ciągu 9 lat bycia rodzicem nauczyłam się tak wiele nowych rzeczy. Ostatnie 4 lata dały szczególnie w kość, bo dzieci było już więcej niż jedno. Najważniejsze czego się nauczyłam? – przyjmujesz dziecko takie, jakim jest – złe (dziecko może być złe?) czy dobre – bądź wdzięczny za to, że po prostu jest i nie narzekaj wiecznie, jak bardzo “niegrzecznie” się zachowuje.
Oczywiście, czasami chciałabym, żeby mój młodszy syn był nieco bardziej ostrożny, trochę spokojniejszy. Czy chciałabym go zmienić? NIE, bo kocham go tak bardzo i jestem dumna ze wszystkiego co robi. Odkąd tylko nauczył się chodzić – biega. Nie usiedzi długo na miejscu. Spokojne oglądanie bajki jest ponad jego siły – bajkę można też oglądać stojąc na głowie. Wspina się wszędzie, włazi w każdą dziurę. Wchodzi na łóżka, a następnie uprawia skoki ekstremalne, nie zwracając uwagi czy pod spodem coś jest. W tym wszystkim jestem najbardziej wdzięczna za jego spryt i odporność na ból, zadrapania, siniaki i rany.
Czasami wyprowadza mnie z równowagi np. kiedy staram się porozmawiać z napotkanym znajomym, a on w tym czasie biegnie na drugi koniec placu zabaw, krzycząc “UWAGAAAAA BĘDĘ UPADAŁ!!!”. Jestem dumna z jego kondycji i umiejętności akrobatycznych, ale chciałabym, żeby nie zajmowały mu 95% czasu w ciągu dnia.
Pogodziłam się z tym, że mojemu dziecku najprawdopodobniej nigdy nie zabraknie siły na bieganie, krzyk i szaleństwo i nic na to nie poradzę. Obawiam się jednak jednego, – co zrobić jeśli on taki zostanie?. Jeśli będzie latał jak dziki osioł i krzyczał jak ranna antylopa, do końca życia? Co zrobić, jeśli to co jest teraz, to nie faza przejściowa, ale rozgrzewka przed tym co nadejdzie w przyszłości? Nie chcę być tą mamą, która w kółko jak mantrę powtarza “Uważaj”, “Nie rób tak”, “Nie skacz”, “Zobaczysz złamiesz sobie coś”.
Tak naprawdę najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, jak przez to wszystko przejść. Czy mam “krzyczeć” i kazać mu iść obok, czy pozwolić mu biegać i wspinać się na wszystko co napotka na swojej drodze. Czy przez zabranianie, nie stanę się naglę “nadwrażliwą” mama, która nie pozwala dziecku na zabawę?
Każdego dnia powtarzam sobie, że on ma dopiero 3 lata. Jest szczęśliwy i pełen energii i to jest piękne. I tak samo, jak czasami doprowadza mnie do szaleństwa, tak bardzo nie chcę zabijać w nim tej radości i hamować jego naturalnych zdolności do wejścia wszędzie gdzie się zmieści.
Jedynym pocieszeniem są słowa ekspedientek w sklepie z zabawkami: OOOO proszę Pani – on jest naprawdę grzeczny, powinna Pani zobaczyć inne dzieci, które tu przychodzą…
1 comment
Dzieci są dobre tylko nas testują bo są inteligetniejsze niż my. Hihihi ps. Super okrzyk Uwaga będę upadał! Hehehehe dobre. Dzieci są the best jedno jest pewne jak jest się smutnym dzieci poprawiają nastrój. Swym uśmiechem, gestem. Ja jestem dwuletnią mamą hehehe i przyznam że ciągle powtarzam uważaj itp, czasem wchodzi to w krew ja juz z góry przewiduję to wynika z tego, że chce dla szkraba aby był bezpieczny aby uczył się funkcjonować nie chce aby uczył się na błędach i przekonywał się dotykiem iż napewno woda jest gorąca i sie opazy wiem, że czasem nie uniknie pewnych sytuacji ale jako mama niech Pani nie zapomina, że robimy to dla dobra szkraba to nie jest zle to oznacza, że kochamy, dbamy chronimy od złego to przecież mały człowiek on potrzebuje naszych wskazówek tak jak w świecie zwierząt matka uczy a dziecko obserwuje i dopiero próbuje. Wszyscy dają wskazówki. Nie wolno, uważaj, możesz, nie możesz itp.