Jestem matką, mam marzenia, a co mi tam. Takie mocno wybiegające w przyszłość. Takie wygórowane. Takie własne.
Marzę, że jedno będzie znanym prawnikiem, drugie najlepszym lekarzem, trzecie gwiazdą na miarę Justina Timberlake’a, a czwarte zostanie prezydentem. Nieźle co? A jak – przecież mogę marzyć. Wszyscy są już na najlepszej drodze, do osiągnięcia wszystkich celów. Prawnika już mam – zawsze twierdzi że wina jest kogoś innego.. Prezydent też jest – zawsze rządzi pozostałymi. Lekarz również mieszka z nami – mamo boli Cię głowa? To ja Ci plaster nakleję. Gwiazda też się wprowadziła – mamooooo dzisiaj założę sukienkę z cekinami, podaj mi ją, będę śpiewać.
Sami widzicie – sukces jest im po prostu pisany.
Zanim jednak będą opływać w luksusie, a co za tym idzie, matka będzie miała futro z norek i złote zęby, mam kilka prostych potrzeb. Takich na już. Na teraz. Takie, które na chwilę obecną zrekompensują mi brak złotych zębów i tego wielkiego futra.
Zabawki same nie trafią z powrotem do pudła. Nie ma magicznej różdżki, która je tam wrzuci. Pobawiłeś się klockami? schowaj je tam, skąd je wyjąłeś, albo będziesz słuchał w nocy “litanii matki na klocka stającej”, a uwierz mi, to będzie dość głośna litania.
Zjadłeś – wynieś – nie mamy służącego. Zmywarka nie przyjdzie sama i nie załaduje sobie naczyń. To samo dotyczy śmieci – ukradłeś matce cukierka – wyrzuć papierek – kosz sam po niego nie przyjdzie.
Ubrania po całym dniu, nie muszą zostawać na podłodze. W sumie z podłogi do pralki jest jakieś 30 cm – chyba dasz radę? Zanim je tam wrzucisz, postaraj się nie zdejmować wszystkiego razem. Podkoszulka nie jest przyklejona do bluzki – można je rozdzielić. Pamiętaj jeszcze – brudne to takie, na którym są widoczne oznaki brudu. Nie takie, które pochlapałeś pijąc wodę, albo założyłeś bo chciałeś przymierzyć.
Pamiętaj – jest noc – jest sen. Nie ma odstępstw od tej zasady, dopóki nie skończysz 18 lat. Nie wołamy wtedy “pić, jeść, siusiu, mamooo, tatooo”. Ta zsunięta o 2 nad ranem skarpetka, nie wymaga rodzicielskiej interwencji natychmiast.
Nie graj matce na nerwach, jak widzisz, że się śpieszy i nie trenuj samodzielności właśnie w tym momencie. Naprawdę, następnego dnia będziesz mógł sam zawiązać sobie te cholerne buty, ale dzisiaj akurat tego nie próbuj, bo w końcu matka wyląduje na pierwszej stronie Super Expressu z wielkim tytułem: “Zniszczyła dzieciom wszystkie wiązane buty i zastąpiła Crocsami”.
Każde pytanie zadaje się raz i czeka na odpowiedź. Tak samo, jak każda prośba może być wypowiedziana jednokrotnie. Powtarzanie “ale ja chcę:” do upadłego, nie sprawi nagle, że coś się w tej kwestii zmieni. Powiem więcej, “ale ja chcę” wykrzyczane rodzicowi w twarz, przyniesie zgoła odmienny, od pożądanego przez Ciebie, skutek.
Nie zrzucaj winy na rodzeństwo. Jeśli Ty zrobiłeś bałagan, nie wymagaj pomocy od rodzeństwa, bo przeszło obok i niechcący dotknęło jednego klocka – to nie oznacza, że się z Tobą bawili. Płacz i decybele w tym przypadku też nie pomogą.
Nie testuj cierpliwości matki ma jej i tak niedobór. Przeginane nie wyjdzie nikomu na dobre. Jeśli mama prosi o to, żebyś założył pidżamę – po prostu ją załóż. Nie szukaj w tym momencie mikroskopijnego klocka w puchatym dywanie – nawet jeśli tam jest, matka poczuje go w nocy i będziesz z pewnością o tym powiadomiony.
Nie staraj się “odmrozić uszu na złość rodzicom” – to nie zadziała. Jeśli matka mówi Ci załóż kurtkę, to nie dlatego, że ma akurat ochotę na przebranie Cię za Michelin’a. Najzwyczajniej w świecie nie chce, żebyś odmroził sobie tyłek, zakładając płaszcz przeciwdeszczowy w różowe motylki.
Kilka marzeń, tak bardzo banalnych, a mogą zdziałać cuda i wywołać uśmiech na twarzy każdego rodzica – zgadzacie się?
1 comment
Zgadzamy:)
Ale my Blueish jesteśmy z Bożej łaski matką Czwóreczki i u nas klocki nie chcą same wskoczyć do pudła, podobnie jak zmywarka po talerze jak dotąd nie przyszła, a nieletni i tak wciąż wierzą, że to jednak nastąpi, wystarczy jeszcze chwilkę poczekać. A przez tę chwilkę pooglądać bajkę:)