Zwykle wymówką, żeby zdrowo nie jeść, jest czas i pieniądze. OK – można i tak twierdzić, ale to nie do końca prawda.
4 dzieci, praca na etacie, pies, blog, bieganie i jeszcze i jeszcze i jeszcze. To całe nasze życie. Ciągły pęd, nieustająca gonitwa.
Pisałam już kiedyś – nie umiemy się zatrzymać.
Czy w tym wszystkim potrafimy upewnić się, czy nasze dzieci jedzą zdrowo? Czy my dajemy im najlepszy przykład?
Tego nie wiem, ale staramy się.
Nie zawsze było idealnie. Udało nam się jednak wejść na dobrą drogę i codziennie staramy się urozmaicać nasze posiłki, tak, aby każdy znalazł w nich coś dla siebie.
Pisałam już kiedyś TU – że zawsze staramy się jeść razem.
Jak ognia unikamy znienawidzonego przez nas syropu glukozowo – fruktozowego, glutaminianu sodu i sztucznych słodzików.
Problem pojawia się w dopasowaniu posiłków do gustów wszystkich domowników. 4 dzieci – to 4 różne zestawy kubków smakowych i upodobań. Nie mówiąc jeszcze o nas – dorosłych – gdzie Pan K jest wegetarianinem, a ja jem mięso ze smakiem.
Ciężkie zadanie.
Każde z naszych dzieci ma swoją własną listę tego co lubi i tego, czego nawet za milion euro (to jest marzenie Marcela) nie tknie.
Do tego dochodzi rzeczywisty brak czasu – cały dzień w pracy, po pracy runda po placówkach opiekuńczych i zbieranie wszystkich, żeby finalnie dotrzeć do domu ok godz. 17:30.
Późno? – No późno – ale co zrobić?
Jak więc można jeszcze myśleć o zdrowym jedzeniu. Zastanawiać się, czy to co podam dzieciakom, jest na pewno dla nich odpowiednie. Przecież o wiele łatwiej byłoby wrzucić gotową pizzę do piekarnika i już. Wszyscy byliby najedzeni, a czas zaoszczędzony na przygotowaniu posiłków byłby czasem „dla nas”.
BŁĄD – gotowanie też może być czasem dla nas.
Za każdym razem, kiedy wkraczam do kuchni, idzie za mną „łańcuszek” przynajmniej 3 małych obserwatorów.
Zabierają swoje krzesełka i są gotowi do wspólnego przyrządzania posiłków. Gotujemy razem, oczywiście w ramach rozsądku.
OK – ale to zajmuje masę czasu pomyślicie – o nie…to zaoszczędza nam naprawdę dużo czasu na bieganiu z pokoju do kuchni i sprawdzaniu na jaki pomysł tym razem wpadły nasze kreatywne dzieciaki.
POMYSŁ – skąd czerpać inspiracje na potrawy? Z głowy? – nie – to znowu czas, którego mamy tak mało.
Internet – hmm… – dobry pomysł – ale stron kulinarnych w internecie są miliony. Jak wybrać tą właściwą? Smaczną? Zdrową?
I tu wkracza TESCO i wychodzi nam naprzeciw. Na Smacznej Stronie Tesco mamy dostępne przepisy na zdrowie, pożywne i pyszne dania.
OK – ale znowu ten czas? Przecież przygotowanie takich „pięknych potraw” zajmuje godziny.
Naprawdę? – podjęłam dzisiaj wyzwanie. Szybki przegląd lodówki, rzut oka na dostępne przepisy, wysłuchanie wykrzyczanych sugestii najbardziej zainteresowanych domowników i mam. Wybrałam trzy, które mogę przygotować z tego, co w domu mam.
Wybór padł na:
– Bananowe naleśniki z malinami i borówkami,
– Filet z kurczaka na grillowanych łódeczkach z kolorowych papryk,
– Koktajl z jarmużu, kiwi i banana.
Brzmi pięknie, wygląda jeszcze lepiej. Przepisy nieco zmodyfikowałam, bo nie wszystko potrzebne znalazłam w lodówce. Niestety Pan K musiał zadowolić się grillowaną papryką, bananowymi naleśnikami oraz zielonym koktajlem – jak potwierdził wszystko było pyszne.
Przygotowanie wszystkiego zajęło mi 30 min. Pół godziny i obiad był gotowy do podania. Kolorowy, zdrowy a przede wszystkim pyszny.
Dzieciaki były zachwycone. Zjadły wszystko, łącznie z dekoracją J z liści mięty i bazylii.
Sami widzicie – zdrowe jedzenie to nic trudnego. Mając naprawdę mało czasu, jesteśmy w stanie wyczarować naprawdę wartościowe posiłki, które nasze dzieci pochłoną w mgnieniu oka.
Spróbujcie – naprawdę warto J
Październik to Miesiąc Zdrowego Odżywania. Żeby Was (i nas) zmobilizować, TESCO – przygotowało wspaniałe konkursy – Wielki QUIZ i Mini QUIZ!
Do wygrania fantastyczne nagrody, m.in. Thermomix, Rower, iPhone, iPad i wiele, wiele innych.
Zajrzyjcie na Miesiąc Zdrowego Odżywiania i bawcie się dobrze 🙂
Post powstał przy współpracy z Tesco
3 komentarze
Co racja to racja – żeby jeść zdrowo nie koniecznie trzeba mieć dużo czasu i pieniędzy – bardziej chodzi o nasze podejście a z tym jak wiadomo różnie bywa 🙂
Ja jestem mamą czwórki dzieci, więc doskonale rozumiem, że sprostanie oczekiwaniom wszystkich jest dużym wyzwaniem. Zawsze znajdzie się ktoś kto powie “ja tego nie chcę” lub “ja tego nie lubię”. Jednak nie możemy się tym zrażać, w końcu każdy z nas jest inny. Warto dbać o to, by serwować domownikom zróżnicowane i zdrowe dania 🙂
Moje dzieci uwielbiają naleśniki w takim wydaniu. Mogłyby je codziennie jeść na śniadanie lub na obiad. Uwielbiają je. Przepis na filet z kurczaka też już kiedyś testowałam. Bardzo prosty obiad w przygotowaniu, co idzie w parze z rewelacyjnym smakiem. Dla mnie najważniejsze, że smakuje mojej rodzinie 🙂