List do Mikołaja
Kochany Święty Mikołaju!
Minęło 365 dni od naszego ostatniego spotkania. Przez cały rok byłam bardzo grzeczna.
Ubierałam, karmiłam, wstawałam w nocy, dbałam o moje dzieci.
Bawiłam się w “herbatkę u księżniczki” i “wojnę światów”.
Grałam 156 razy w Monopoly.Przegrałam 155 razy w Monopoly.
Obejrzałam “Bobas Rządzi” i “Moana” 1397 razy. Udawałam, że śmieszy mnie tak samo, jak przy pierwszym oglądaniu.
Zjadałam papierowe ciasteczka.
Narysowałam 864 serduszka.
W zimę w przychodni pojawiałam się częściej, niż w przedszkolnym korytarzu.
Robiłam spaghetti 130 razy i naleśniki jakieś 245.
Smażyłam kotlety. Zjadałam kotlety, bo nie smakowały.
Spałam zwinięta w kłębek w nogach szanownych księżniczek, bo potwory w nocy dokuczały.
Zbierałam to co oddały, po niefortunnej kolacji, obfitującej w parówki popite mlekiem.
Mam nadzieję, że Ty to też wiesz i spełnisz moje malutkie marzenia.
Bardzo proszę Cię o:
- Dodatkową parę rąk, która będzie w stanie utrzymać chociaż trójkę dzieci przy sobie w trakcie przechodzenia przez ulicę, czy zakupów w centrum handlowym. Takie, które będą w stanie podnieść wrzeszczące dziecię z podłogi w sklepie, jednocześnie trzymając starsze dziecko w bezpiecznej dla niego odległości.
- Poproszę bardzo o dodatkowy kręgosłup, który będzie w stanie nosić najmłodszą za każdym razem jak zrobi histerię “na rączki”.
- Poproszę też o moją figurę, nie chcę nowej – wystarczy mi ta sprzed 4 ciąż, bo wydaje mi się, że gdzieś w 3 ciąży się zagubiła i nie wie jak wrócić.
- Chciałabym też pakiet ubrań dla dziewczynek, które same dopasują się do ich nastroju i nigdy nie będą “nie tą sukienką”. Taki pakiet ubrań, które same się piorą i nie trzeba do tego używać pralki. Ba, o pralce można nawet zapomnieć.
- Pragnę samochodu, który jest z gumy i zmieści wszystko, co akurat moje dzieci muszą koniecznie zabrać ze sobą do placówek, a dodatkowo jest odporny na gnijące resztki jedzenia pod fotelami oraz rozlany sok na tapicerce. Takiego, który dodatkowo będzie miał kurtyny, uruchamiane jak tylko dzieci będą wchodziły na niebezpieczną dla ucha rodzica częstotliwość i odcinały przepływ jakichkolwiek dźwięków z tyłu na przód.
Zapomniałabym…
- Przynieś mi też lalkę, która nieustannie mówi TATOOOOO. Będę ją sobie puszczała, bo wtedy zachowam jakiś balans w wołaniu rodziców, bo chwilowo MAMOOO zdobywa miażdżącą przewagę.
- Dodatkowo proszę przynieś mi taki specjalny alarm, który będzie w kółko powtarzał: Nie bijcie się, Nie zabieraj jej, Nie rób tak! Zaoszczędzi mi to zdzierania własnego gardła.
- Postaraj się też o magiczny zestaw do makijażu, który pojawia się na mojej twarzy po naciśnięciu magicznego przycisku.
- Podaruj mi 30 minut dziennie na zjedzenie obiadu “prosto po ugotowaniu” oraz wypicie kawy “zaraz po zalaniu”.
- Chciałabym jednocześnie, żebyś wstawił się tam u kogoś, kogo znasz i żeby pól jabłka dziennie zostało oficjalnie uznane za pełnowartościową, dzienną dawkę witamin. Zaoszczędzi to wszystkim rodzicom sporo nerwów.
- Przynieś mi też umiejętność bezszelestnego otwierania czekolady oraz jedzenia chipsów.
- Chciałabym jeszcze taki budzik, co jednym dzwonkiem budzi wszystkich rano i powoduje, że ubierają się bez marudzenia. Taki, który sprawi, że wyjście z domu zajmie nam góra 30 minut.
Pozdrawiam Ciebie
Mama czwórki.
PS: Zjedz ciasteczka, tylko tak, żeby nie usłyszeli chrupania, bo będą chcieli kawałek.
PS2: I nie siorb za bardzo jak będziesz pił mleko, bo usłyszą i Ci worek obrobią przez ten czas.
16 komentarzy
Mam nadzieję, że Mikołaj cię wysłucha. Przy czwórce zaslugujesz jak malo kto 🙂
O rany, biedny ten Mikołaj, wysoko mu poprzeczkę postawiłaś.
a co będę sobie żałować 🙂 jak szaleć, to szaleć:)
Z humorem ale bardzo życiowe. Ja Ci życzę aby to wszystko się spełniło 🙂
Ja mam dwójkę w tym noworodka, ale już przy Starszaku było wesoło.
Kobieto, rispekt! Ty nie proś, po tym, co przeczytałam, to Ci się po prostu należy.
To już pora na listy do Mikołaja! 🙂 Trzeba zacząć pisać. 😉
Kurcze, pieknie opisałaś matczyną egzysgencję – czego to mama nie robi dla maluchów. A nagle beda miec 18 lat i mówić że nienawidzą rodzicow 😉 taki juz urok macierzyństwa.. Duzo mam u siebie z tego co opisałaś ale podzielić przez 4 🙂 wiec wielki szacun! Jestes bohaterką :))
Już dawno się tak nie uśmiałam 🙂 Ja mam tylko trójkę, ale chyba wydrukuję sobie ten list i położę go na parapecie, obok listów dzieci – może się uda 🙂
pozdrawiam
Hahah, ale fajny wpis 🙂 Podpisuję się obiema rękami, choć ja tylko 2+2, ale rozumiem doskonale 🙂
Skoro robiłaś spaghetti 130 razy i naleśniki jakieś 245 razy, to znaczy, że 10 razy w ciągu roku robiłaś dwa obiady. Pierwszy się nie udawał, trafiał do kosza i trzeba było robić replay?
Dobre :). JA bym poprosiła Mikołaja o sprzątaczkę, bo moje dzieci niesamowicie bałaganią, aż nam się na płacz zbiera, gdy chwilę po sprzątnięciu jest taki sam bałagan.
Współczuję Mikołajowi bo ma sporo roboty, ale list jest genialny!
Żeby Mikołaj nie jadł głośno ciasteczek to może sama je zjedz? 😉
A czy mogłabyś puścić taką petycję? Podpisuję się rękami i nogami mimo, że mam “tylko” dwójkę 😉
ooo jeszcze jakby taka petycja do Mikołaja dotarła i by się nad nią zastanowił – pięknie! 🙂