W sobotę odwiedziliśmy najstarszego na obozie. Ot, taka niespodzianka tęskniących rodziców. Po chwili zaskoczenia i lekkiej konsternacji doszedł do wniosku, że jednak się cieszy, że przyjechaliśmy. Niestety na takich wyjazdach zawsze pojawia się ryzyko trafienia na – przepraszam za wyrażenie – młodocianych idiotów, dla których dokuczanie młodszym jest sensem życia. Na szczęście Młody dość odporny, w końcu się wysypał, że jest takich dwóch w pokoju, co im (jemu i koledze) spać nie dają, łazienki otwierają albo straszą w nocy. W matce się zagotowało, tatusiowi para uszami poszła. Koniec końców, Młody z kolegą zostali przeniesieni do innego pokoju i spokojnie we dwóch egzystują. Po dzisiejszym telefonie do syna, dowiedziałam się nawet, że jest „super” bo mają teraz w pokoju telewizor „LG Plazma”!! No kurka ja tu się o ich psychiczne zdrowie martwiłam, a on przeszczęśliwy bo TV jest…. No cóż, XXI wiek zobowiązuje.
Tylko czy w tym XXI wszystko musi opierać się na „gadżetach”. Czy przypadkiem to nie powoduje, że różnice społeczne zaczynają być bardzo widoczne? Przecież nie wszystkich rodziców stać na najnowszy tablet czy chociażby zwykły telefon dla dziecka. Widzieliśmy na obozie, co drugi uczestnik miał swój telefon, swój tablet, swoje PSP itd. Nasze dziecię takowych gadżetów na obóz zabierać nie może. I nie dlatego, że boimy się kradzieży, ale dlatego, ze nie jedzie tam grać.
Czy w obecnych czasach widać różnice społeczne między dzieciakami?? Niestety widać. Nasz syn skończył właśnie pierwszą klasę. Chwaląc się – jako najlepszy uczeń w szkole. Zgarnął wszystkie możliwe nagrody. Czy my go nagrodziliśmy? – Oczywiście – nie codziennie kończy się szkołę z najlepszym wynikiem. Nie oznacza to, że uczy się on dla nagród. Wpajamy dzieciakom, że muszą uczyć się same dla siebie. Głównie po to, żeby coś w życiu osiągnąć oraz nabyć wiedzę, która pomoże im w dorosłym świecie. Jak większość dzieci Maci też wielokrotnie przychodził do nas marudząc, że „ten ma najnowszą grę, tamten ma najnowszy tablet” itd. A niech ma, a jeśli nawet Ty też będziesz miał, to i tak nie zabierzesz tego do szkoły, ani nie będziesz obnosił się przed kolegami. Oboje z Panem K nie znosimy „chwalenia się”, udowadniania kto co ma lepsze. Uczymy nasze dzieci pokory. Chcemy, żeby byli silni, ale jednocześnie pokorni. Oboje z Panem K nie jesteśmy przeciwnikami techniki. Wręcz przeciwnie, Pan K uwielbia wszelkie nowinki i gadżety. Kręci nosem jak coś nie jest już najnowsze. Jednocześnie chwilowo na dzieci przerzucać tego nie chcemy.
Maci dostaje czasami nagrody za osiągnięcia, ale nie wynika to z żadnej reguły i obowiązku. Gra na konsoli – tylko w weekendy przez godzinę w porywach do dwóch. Komputer – tak, ale też tylko weekendowo i to wymiennie z tabletem.
Najstarszy ma 8 lat. Na razie nie dostaje kieszonkowego, ale uczymy go wartości pieniądza. Pokazujemy mu, że bez względu na status, każdy jest taki sam, a posiadany majątek nie ma znaczenia.
Czasami trudno mu zrozumieć, że nie poślemy go na kolejne zajęcia, które nagle sobie wymyślił, bo to za duże obciążenie przy tylu dzieciach, ale ogólnie potrafi to „przełknąć” .
Niedawno mówiłam dokładnie o tym samym w TV. Jeśli jesteście ciekawi co powiedziałam, to zapraszam TU.
Poniżej galeria zdjęć „obozowych” – dowód na to, że bez gadżetów też można się doskonale bawić….
Dobranoc
Pani K
1 comment
[…] dla nas”. Pamiętacie jak w zeszłym roku, nasz Maciek pojechał na obóz (pisałam o tym TU). Nie byliśmy zachwyceni, szczególnie po odwiedzeniu go w trakcie trwania […]