Widzisz dwie kreski na teście, cieszysz się jak dziecko, rodzisz, karmisz, nosisz, przytulasz, przewijasz, dbasz, martwisz się, uczysz, tłumaczysz, wychowujesz…aż nagle, pewnego pięknego dnia jest koniec.
Nagle zdajesz sobie sprawę, ze ten Twój kochany, różowy bobas, którego przecież jeszcze wczoraj przytulałaś i patrzyłaś jak wychodzą mu pierwsze zęby, nie jest już bobasem. Nie ma go. Poszedł sobie na zawsze. Twoje dziecko rośnie, dorasta i końca pewien etap w swoim (i Twoim również) życiu.
Nagle zdajesz sobie sprawę, że nadszedł ten moment, kiedy musisz wypuścić go spod skrzydeł i dać chwilę polatać.
PIERWSZY WYJAZD bez rodziców. Pierwszy obóz / kolonia. Pierwsze 7/10/14 dni bez Was.
Jeśli jeszcze to przed Tobą, to uwierz mi – łatwo nie będzie.
Powiem więcej – będzie cholernie ciężko i cholernie trudno.
Jeśli jednak zdecydujesz się na wypuszczenie pisklęcia z gniazda, wybierz taki wyjazd, który przypadnie do gustu samemu zainteresowanemu.
Poszukaj opinii wśród znajomych. Popytaj o polecone firmy. Sprawdź opinie w intrenecie. Nie daj się naprać na „HITY! I „SUPER OFERTY”. Czasami te parę złotych różnicy, może zrobić ogromną różnicę dla Twojego dziecka i dla jego bezpieczeństwa.
Sprawdź z organizatorem czy kadra ma odpowiednie uprawnienia i jakie mają doświadczenie.
Jeśli już wybierzesz wyjazd, najtrudniejsze jeszcze przed Tobą.
Mnie osobiście, już sama myśl przed pierwszym wyjazdem, przyprawiała o palpitacje i koszmary nocne.
Im bliżej było do wyjazdu, tym bardziej byłam przekonana, że nie, że to nie jest jeszcze ten moment, że jeszcze z rok może poczekać…..
Niestety, nie chciał czekać. Ba, on się nawet doczekać nie mógł.
Z bólem serca i ciężkim oddechem zabrałam się więc za pakowanie.
O ile spakować siebie potrafię w godzinę, o tyle dziecię pakuje się trudniej, szczególnie jeśli jedzie po raz pierwszy.
Ja przyjęłam kilka pomocnych zasad:
– spisz to co ma dziecko ze sobą zabrać, każdą rzecz, każdy szczegół i ilość, a potem kolejno pakując wykreślaj z kartki – tym sposobem o niczym nie zapomnisz,
– pakuj tyle bielizny, na ile dni dziecko jedzie +1/2 sztuki – bądź jednak przygotowany, że dziecko (i tu mówię do rodziców głównie chłopców) i tak przywiezie połowę czystą,
– zapakuj mniej koszulek, niż ilość dni na które jedzie (połowa powinna wystarczyć) – tu działa ta sama zasada co z bielizną – połowa wraca czysta
– zapisz na kartce co pakujesz. Zapisz ile koszulek, ile majtek, ile spodni itd., a następnie daj tą kartkę dziecku – będzie mu się łatwiej spakować wracając,
– taką samą kartkę zostaw sobie – będziesz wiedziała ile rzeczy zgubiło J
– nie przesadzaj z grubymi rzeczami (jeśli to lato) – i tak pewnie będzie chodził w jednej bluzie,
– zapakuj zapasowe buty – ja przyjęłam zasadę – trampki, kalosze i sandały + jakieś tenisówki na zapas – uwierz mi – przydają się, szczególnie jeśli mają zajęcia w terenie,
– kup mu szampon i płyn po prysznic w jednym – i tak dwóch butelek nie będzie nosił pod prysznic, a tak ma załatwione wszystko w jednej,
– postaraj się spakować wszystko do jednej, poręcznej i najlepiej na kółkach walizki / torby,
– daj jedną dużą, podpisaną i pakowną torbę (ja dałam taką z IKEI), na wszystko co brudne, mokre i nie nadaje się już do założenia – będzie dziecku o wiele łatwiej z własnym „koszem na pranie” J
– nie zapomnij o kilku drobniakach – najlepiej rozmienione na 10 (nasze dziecko ma powiedziane 10 zł dziennie i nie więcej – a jeśli nie wydasz jednego dnia – na następny masz 20 J )
– popakuj wszystko w oddzielne torebki – będzie miał wszystko łatwo przygotowane do rozpakowania na miejscu,
– podpisz rzeczy. Najlepiej każdą pojedynczą rzecz (możesz użyć naprasowanek, flamastra, nitki – czegokolwiek, co pozwoli zidentyfikować Ci rzeczy Twojego dziecka, a jemu samemu rozpoznać je wśród innych).
Przygotuj sobie wszystko na dwa dni przed. Ostatniego dnia dopakuj tylko drobiazgi.
UFF – spakowany? – to teraz najtrudniejsza część – POŻEGNANIE.
PAMIĘTAJ!! – wieziesz dziecko na miejsce zbiórki, nie możesz zachowywać się jak przewrażliwiony rodzic. Tam będą jego koledzy i koleżanki – nie rób mu wstydu!. Pamiętasz jak sam byłeś dzieckiem i nienawidziłeś tego? – to nie rób tego teraz własnemu dziecku. Pożegnaj się spokojnie, poczekaj aż zajmie miejsce w autobusie, pociągu i już.
Nie machaj chusteczką, nie płacz, nie pajacuj! – Najzwyczajniej w świecie zduś to w sobie i rozpłacz się jak już sobie odjedzie J
Jeśli postanowisz dać dziecku telefon – nie dzwoń do niego zanim wrócisz do domu, tylko po to, by zapytać: „jak tam?”.
Nie zdziw się, jak pociecha nie będzie miała czasu, ani ochoty na rozmowy z Tobą – uwierz mi – jeśli tak będzie to super – to oznacza, że dobrze się bawi i „starzy” go w tej chwili nie interesują.
Ja przeżyłam szok, jak po pierwszym telefonie do dziecka usłyszałam: „Mamoooo mówiłem, że jak znajdę czas to zadzwonię?! – nie mam teraz czasu gadać – PA!” – wbiło mnie w fotel.
Wtedy dotarło do mnie, że moje maleństwo przestało być maleństwem i powoli staje się dojrzałym, młodym człowiekiem.
Pamiętajcie drodzy rodzice – obóz to może być naprawdę fajne wspomnienie, jeśli tylko pozwolimy dziecku swobodnie na niego pojechać.