Temat stary jak świat. Wiele o nim napisano. Tysiące książek wydano. Miliony „pomocników” stworzono. W tym całym szaleństwie, my znaleźliśmy swój własny sposób. O czym mowa? Odpieluchowanie vel nocnikowanie.
Więcej jaki jest najlepszy sposób na pozbycie się wiecznie wiszącego pampersiaka? Zrobić sobie drugie dzieckoJ
Przy pierwszym byliśmy jak większość debiutantów, przekonani, że książki i porady nam w tym pomogą. Zakładaliśmy majtki treningowe, kupowaliśmy grające nocniki (Maciek odkrył, że muzyka pojawia się również jak nawrzuca tam zabawek, więc siusiu potrzebne nie jest), zakładaliśmy zwykłe majty, żeby wilgoć poczuł, nagradzaliśmy za siusiu „do nocnika” itd. I co? Wszystko to o kant d… potłuc. Jak przyszedł czas – sam się do nocnika przekonał, a w zasadzie to nocnik ominął i nakładka na deskę okazała się zbawieniem.
Przy drugim myśleliśmy, że jesteśmy już tak bardzo doświadczeni, że pójdzie jak z płatka – nic bardziej mylnego. Nocnik przez długi, długi czas pozostawał w niełasce. Nie pomagały nagrody, kary to idiotyzm w tym przypadku. Nie przeszkadzały mokre majtki. Nic, a nic ze znanych nam sposobów nie zdawało egzaminu. Aż pewnego pięknego dnia, Marcelek sam z pieluchy zrezygnował. Podpatrzył, że starszy brat idzie siusiu do toalety i sam stwierdził, że on też tak chce. Może i poczekaliśmy dłużej niż inni, może powinniśmy już zacząć naukę jak tylko siadać się nauczył, ale po co? W jakim celu mieliśmy stresować i siebie i jego. Odpuściliśmy zupełnie i to była najlepsza nasza decyzja. Dopingowaliśmy go jak sam poszedł do toalety, przypominaliśmy że siusiu już zrobić powinien i to cała nasz praca.
Przy Krysi poszło jak z płatka – zainwestowaliśmy przebiegle w nocnik z Peppą i udało się za pierwszym razem. Bez płaczu, namawiania, problemu. Patrzyła, jak bracia chodzą do toalety i sama postanowiła robić to samo. Żadnych większych wpadek (no może ze dwa siki na podłogę i raz grubsza sprawa).
Przestałam czytać poradniki jakiś czas temu. Wszystkie powielają te same sposoby. Tak samo każą nam stresować nasze dzieci mokrymi majtami. Spotkałam się nawet z poradami typu „jak się zsika na podłogę to trzeba dziecko w tym posadzić, żeby czuło mokro” SIC! To nie jest małych szczeniaczek (szczeniakowi też bym tak nie zrobiła). Postawiliśmy na naturalne odrzucenie pieluchy, przez obserwowanie starszego rodzeństwa. U nas sprawdziło się w 100%. Każdemu, kto ma na stanie więcej niż jedno dziecię taki sposób polecam. Jeśli na stanie potomek w liczbie pojedynczej – postawcie na naturalność. Zachęcajcie, pokazujcie do czego nocnik czy kibelek służy, ale nie zmuszajcie. Nie naciskajcie. Nadejdzie taki dzień, że pielucha sama spadnie – przecież całe życie w pampersie latać nie będzie.
Pozdrawiam
Pani K
10 komentarzy
Zgadzam się! Nic na siłę – jak dziecko nie zechce, nie ma takiej siły, która by je do tego przekonała… U nas najłatwiej poszło z 3 synkiem – podpatrywał starszych braci – i poooooooooszło! 🙂 Wniosek: dobrze mieć rodzeństwo! 😀
U nas problem jest taki, ze Ania nie ma starszego rodzeństwa;-) więc sama służę za przykład… Chodzi ze mną, a w ciąży często muszę, cóż, sika ładnie na nocnik lub nakładkę, ale sama nie woła. Pieluchy na siłę nie ściągam, bo szczerze-nie chce mi się zmieniać majtek i ścierać. Zrobię jeszcze jedną próbę na spokojnie, ew nad morzem we wrześniu, jak się nie da trudno, będę przewijać dwójkę. Dzięki za post, bo chcę mieć takie podejście. A nie ukrywam, że matki nawzajem wchodzą sobie na ambicję, moja córa jest już jedną z niewielu dwulatków, które znam z pieluchą na tyłku…
No to przybijamy piątkę 🙂 Marcel miał ponad dwa lata jak jeszcze z pieluchą ganiał 🙂 i co z tego… Był nawet taki moment, że na noc całej trójce pampersiaki zakładaliśmy 🙂 pozdrowionka i daj córci święty spokój 🙂 niech sobie z pampersem lata jak jej wygodnie 🙂
Zgadzam się w 100%. Nie cierpię “treningu czystości”. Mój starszy syn odpieluchował się sam w wieku 2 lat i 7 miesięcy. I tyle. Żadnego treningu, nauki, łapania siku. Szkoda czasu naszego i dziecka, nie mówiąc o stresie. Młodszego również nie zamierzam trenować. A wiesz, że dzieci trenowane za wcześnie często w dorosłym wieku mają problemy z kręgosłupem i nerwobóle? chodzi o to, że często dziecko już rozumie o co kaman i faktycznie świadomie wstrzymuje potrzebę by zadowolić opiekuna (nie oszukujmy się, każde dziecko chce poczuć aprobatę ze strony rodzica), niestety dopóki fizjologicznie nie jest w stanie kontrolować zwieraczy (około 2 roku życia) używa do tego mięśni pośladków i krocza, i takie permanentne ich napinanie odbija się czkawką w późniejszym wieku.
ooo tego nie wiedziałam… 🙂 kolejny minus wczesnego “trenowania”
U nas sprawdza się to, że wie do czego służy nocnik od kiedy umie siedzieć. Mamy wielorazówki, więc zależy nam na szybkim pozbyciu się pieluch, chciałabym choć na chwilę mieć przerwę w pieluchowaniu. Jesteśmy na dobrej drodze. Mała coraz częściej przynosi nocnik 🙂 Drugie już będzie podpatrywać Zosieńkę 😉
Bo to najlepszy sposób – zrobić sobie drugie dziecko 🙂 Trzymamy kciuki, dajcie znać jak Wam poszło 🙂
Moja mała, sama w sklepie wybrała piękny nocnik z myszką Miki i uwielbia na nim siedzieć, ale… tylko w pełni ubrana. Z gołym tyłkiem nie da się na niego posadzić 😀 Więc czekamy jeszcze na “ten” moment 😀
Ja chyba przegapiłam TEN moment. Córka była gotowa odstawić pieluchy akurat wtedy gdy urodziła się nam druga córka. Ot masz babo placek, bo sama nie umiała zdejmować gaci, więc ja byłam do tego potrzebna, a często nie miałam czasu, bo karminie/usypianie siostry itp. I teraz niby siada na nocnik i coś zrobi jak już usiądzie, niby wie kiedy idzie siusiu, ale nie potrafi na tyle wcześniej tego zrobić, aby usiąść na nocnik. Albo w ogóle tego robić nie chce. I nie wiem co z tym fantem zrobić.
daj jej czas… nie pospieszaj… nic na sile…u nas to dzialalo