Rodzicielskie grzechy popełnia każdy. Zanim jednak rodzic zostanie rodzicem, wie już wszystko o wychowaniu dzieci. Nie od dzisiaj wiadomo, że najlepszymi ekspertami od dzieci, są bezdzietni. Ja sama byłam rodzicem idealnym, zanim urodziłam pierwsze dziecko. Teorię miałam w jednym palu. Wyobrażenie w drugim.
Masa idealnych postanowień i pomysłów na życie z dzieckiem.
Dopiero pojawienie się pierwszego syna zweryfikowało jak bardzo się myliłam. Jak bardzo to co sobie myślałam, różni się od tego jak jest.
Pojawił się różowy bobas i nagle wszystko co niby wiedziałam mogłam wsadzić między bajki.
Okazało się, że wychowania nie da się nauczyć 🙂
Ba nikt nie powie nam jak dobrze wychowywać. W zasadzie to nikt nie powinien nam mówić jak wychowywać.
Ja wiem, ze dzieci nie wychowuje się dla siebie tylko dla świata. Dla przyszłej synowej (a fe!) czy też zięcia (po moim trupie).
Patrząc z perspektywy dorosłego człowieka fajnie, jakby dzieciaki były samodzielne, pewne siebie i radzące sobie z przeciwnościami. Brzmi pięknie.
Niestety, to my rodzice codziennie popełniamy błędy, które mają swoje odbicie w dorosłym życiu naszych maluchów.
Przecież nic tak nie procentuje, jak dobry start – więc my rodzice powinnismy ten solidny start zapewnić.
Nie mam na myśli startu finansowego oczywiście, chodzi mi o sferę chociażby emocjonalną.
Wiecie jaki jest najczęstszy błąd rodzica?
Daj zrobię to za Ciebie!
Moje ulubione zdanie.
Daj, zawiążę CI. Pośpiesz się, ja to zrobię bo musimy już iść. Daj nakarmię Cię.
Wychowujemy małych, nieporadnych ludzi, którzy żyją w przeświadczeniu – MAMA ZROBI.
I co?
I gucio.
To pierwsza rada, którą najchętniej włożyłabym w … wszystkim, którzy jej udzielają.
Ja nadal chcę pomagać mojej trzylatce zjeść, bo to lubi, bo ja to lubię, bo kiedyś nie będzie tego chciała, a ja korzystam póki mogę.
Ja nadal chcę zawiązać buty mojej pięciolatce, bo jej pęd do wiedzy pewnie ją tego wcześniej czy później nauczy.
Nikomu nic do tego i jeśli uważa, że moje dzieci wyrosną na nieporadne pierdoły to chętnie podam rękę i przedstawię się “nieporadna pierdoła, której dziadek pomagał wiązać buty do szkoły”.
Kolejny problem
Pozwolę Ci dla świętego spokoju – własnego
Ja zdaję sobie sprawę, że dzieci to manipulatorzy i ten wymuszający płacz to tylko przedstawienie.
Zdaję sobie sprawę, że tu chodzi tylko o moją wygodę.
Wiem, ze dzieci doskonale wiedzą, co na nas – rodziców działa.
Ale niech ktoś, kto ma 4 dzieci, powie mi, że nigdy nie pozwolił dziecku na coś tylko dlatego, że miał dość płaczu, krzyku i użerania się z histerią.
Mało wychowawcze? – trudno – moje zdrowie psychiczne też jest dla mnie ważne. Póki dzieciakom nie dzieje się krzywda, a coś działa – znaczy że jest ok 🙂
Tona zabawek w domu to następne z listy rodzicielskich grzechów.
Przyznaję się bez bicia – nasze mieszkanie wygląda jak sklep z zabawkami. Są wszędzie, Opanowały nas. Przejęły nad nami kontrolę. Wyglądają z każdego kąta.
Czy nasze dzieci nie doceniają tego co mają? – Nie wiem jak to zmierzyć.
Czy nasze dzieci nie potrafią się bawić bo mają tego za dużo? – potrafią. Jest ich czwórka – zawsze znajdą sobie coś do zabawy.
Jeśli mogę spełniać ich marzenia – będę je spełniać. Nikomu nic do tego.
Nie jestem i nigdy nie będę rodzicem idealnym. Jak każdy mam wady i słabości. Popełniam masę błędów, a czasami się na nich nie uczę.
Kieruję się jednak zasadą uśmiechu.
Uśmiech dziecka jest miarą mojej doskonałości.
Jeśli oni są szczęśliwi, znaczy, że robię dobrą robotę.
I tego się trzymajmy – umiar we wszystkim to klucz do sukcesu. Nie popadajmy w paranoję poradników. Nie trzymajmy się porad. Róbmy tak, jak podpowiada nam własna intuicja i sumienie.
7 komentarzy
Mam trochę grzeszków na sumieniu :/
Mam kilka grzeszków na sumieniu, super wpis dający do myślenia. Warto przemyśleć co nieco. Dzięki.
Jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci? każda z nas robi dobrą robotę,mimo grzeszków wychowawczych? nie ma ludzi idealnych…
Fajny wpis mimo tego, że sama mamą nie jestem ciekawe 🙂
dziękuję za ten tekst
był mi potrzebny po dzisiejszym trudnym dniu,
my rodzice też musimy sobie radzić ! 🙂
Jesteśmy tylko ludźmi i chyba grzeszki mamy w naturze 🙂
Oj, ja też twierdziłam, że dzieci będą chodziły jak w zegarku, a chodzą jak same chcą. Miało być zero słodyczy, słodycze są. Mieli sami spać, spali przez pierwsze 2 lata, później się to zmieniło. Człowiek mądry dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji.