Kochani – ostatnio zawitałam na antenie TVP 2. W programie „Pytanie na Śniadanie” opowiadałam – czy mam problem z karmieniem w miejscach publicznych… no właśnie jak to jest??? Macie z tym problem? Na tle obecnej kampanii przedstawiającej mamy karmiące dzieciaki w publicznych toaletach pojawia się wiele głosów, że takie „wywalone cyce” (przepraszam za słowo) są niesmaczne, obcesowe itd. Czy nie za mocno? Z punktu widzenia matki karmiącej ja nie wyciągam tego „cyca”, żeby sobie ktoś popatrzył, tylko chce nakarmić mojego szkraba. Nie myślę o wlepionych we mnie oczach potencjalnych obserwatorów – co nie znaczy, że wyciągam pierś na środku hipermarketu i nie zważając na ludzi dookoła zaczynam karmić. Zawsze mam przy sobie tetrę, flanelę, cokolwiek, żeby nakryć maluszka i siebie. Czemu?? Są dwa powody – po pierwsze nie lubię jak ktoś ogląda moje piersi (mimo, że w tym momencie to tylko „butelka” dla mojego dziecka). Po drugie – izoluje też w jakiś sposób dziecię od strefy „zewnętrznej”, co jest dla niego chyba nieco przyjemniejsze niż otaczający nas zgiełk.
Wykarmiłam już trójkę dzieci. Teraz odżywiam w ten sposób Hanię. Karmię nieustannie od 3 lat, w tym od 4 miesięcy trzecie dziecię i wiecie co?? Dobrze mi z tym. Nad zaletami mleka kobiecego można pisać elaboraty. Takie informacje znajdziecie na prawie każdej stronie poświęconej karmieniu piersią, ale ja nie o tym tu chce…. Zdrowie to oczywiście pierwszy powód dla którego karmię i to nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Ja dodatkowo dostrzegłam w tym oszczędność (nie żebym chciała oszczędzać na własnym dziecku). Uwierzcie mi przy czwórce dzieciaków patrzy się na wszystko i wszędzie sprawdza się „opłacalność”. Mleko modyfikowane jest na tyle kosztowne, że chcąc wykarmić malucha mlekiem modyfikowanym wydałabym przez pierwsze pół roku niezła sumkę pieniędzy. Pierś to jednak same plusy i przy takim karmieniu pozostanę. Nie lubię tylko dyskryminowania mam karmiących sztucznym mlekiem. To jest wybór (czasem konieczność) każdej mamy i nic nikomu do tego. Patrzmy na własne dzieci, a nie zajmujemy się cudzymi. Jeśli karmisz – to karm – chwała ci za to – ale nie rzucaj piorunami w stronę mam karmiących mlekiem modyfikowanym. Czasami nie mają one wyboru i z ciężkim sercem przechodzą na mm, bo maluszek za mało przybiera na wadze, nie mają pokarmu itd. Bądźmy tolerancyjne, a wszystkim będzie nieco łatwiej.
Podsumowując – każda mama wybiera sama sposób karmienia. Ja wybrałam pierś. Maluch jest zadowolony i ja też. Nie martwię się o stan i wygląd piersi po zakończeniu karmienia – bo nie mam na to wpływu – a jeśli na coś nie mamy wpływu – to nie ma sensu się tym martwić (tego akurat nauczył mnie Pan K.).
P.S. Mamy pamiętajcie – karmienie piersią pozwala nam pięknie zrzucać kilogramy i szybciej wracać do tej pięknej wagi sprzed ciąży.
Pani K.
LINK DO PROGRAMU: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/15500438/karmienie-piersia-w-miejscach-publicznych
3 komentarze
Materiał mi się nie chce wyświetlić więc się nie dowiedziałam czy kiedykolwiek spotkałaś się z ostracyzmem ze względu na publiczne karmienie:)? Bo ja nie i zawsze się zastanawiam czy ja mam takie szczęście czy problem jest tylko medialny a nie realny? Pozdrawiam!
DO tej pory jakiejś wielkiej nagonki nie było, ale to może dlatego, że nawet jeśli karmię w miejscu publicznym to staram się robić to dyskretnie. Czasem widzę “ganiące” spojrzenia starszych Pań, ale zupełnie się tym nie przejmuje. Wydaje mi się, że problem jest trochę rozdmuchany, bo kto chce to karmi i tak, a kto nie chce nie zacznie nagle publicznie karmić.
dla mnie obrzydliwe i tyle, sama nie mam dzieci i razi mnie to wszystko co jest z tym zwiazane