Kolejna „odsłona” mediów. Dostaliśmy informację, że możemy (tzn. ja mogę) wziąć udział w reklamie pewnych tabletek do zmywarek na F.(nie chodzi o “koniec”) OK – fajnie – będzie przygoda.
Dostajemy telefon – setki pytań
O zmywarkę, o tabletki do zmywarki, o „wiek zmywarki”, o nasz wiek, o wielkość mieszkania, o ilość dzieci, o wielkość kuchni, o „starość” budynku, o wykształcenie itd. Itp. Na koniec pytanie, które mnie zwaliło z nóg – „czy nie mają państwo widocznej nadwagi!!!!” – no OK rozumiem telewizja rządzi się własnymi prawami. Umawiamy się na konkretny dzień, na konkretną godzinę. Mają przyjść dwie Panie, zrobić krótki wywiad, a potem ewentualne długie nagranie u nas w domu w innym dniu. Nadal fajnie. W umówionym dniu masa rzeczy do załatwienia jak zawsze, ale lecę do domu coby na spotkanie zdążyć. Wcześniej dostaję jeszcze SMS o tym spotkaniu przypominający. Pan K siedzi z dzieciakami. Od rana ogarniał kuchnię, żeby wstydu nie było. Czekamy. Umówiliśmy się na 14. Godz 14:15 Pań nie ma. Godz 14:30 nadal cisza. Dzwonię więc do Pani, z którą wcześniej rozmawiałam i która to spotkanie umawiała. „Ojej nie ma ich jeszcze? Już powinny być. Wie Pani co – one uznały, że budynek w którym mieszkacie (jednoklatkowy blok z lat 90tych) jest za stary. To już chyba nie przyjdą” SIC! Co ma budynek do zmywania? Ja zmywam w domu, a nie na klatce!
Mniejsza z tym – ja mam tylko jeden problem – zostaliśmy potraktowani jak „gnojki”, które nic innego do roboty nie mają, tylko czekają, aż szanowne Panie z TV przyjdą i po kuchni się rozejrzą! Żadnej informacji, że nikt nie przyjdzie, żadnego przepraszam ze strony owych Pań. NIC!
Cały pozytyw w tym, że Pan K kuchnie wyczyścił fest.
Nie zmienia to jednak faktu, że tak się nie robi. Jeśli to miała być ta „szczera” reklama, z Panią Domu zaskoczoną wizytą Irka B., to ja podziękuję jednak za te tabletki na F. Gdzie tu naturalność? Szukają Pani z odpowiednio młodą zmywarką, mieszkającej w odpowiednio „młodym” budynku, ważącą odpowiednio mało i odpowiednio o zaletach cudownych tabletek na F. opowiadającej.
NIE – ja się nie zgadzam. Podziękowałam za współpracę i poprosiłam o wykreślenie naszego numeru telefonu z listy – a co 🙂
Spotkaliście się z podobnymi przypadkami?
2 komentarze
Może to trochę inna sytuacja, ale jak na studiach poszłam na rozmowę do ZARA (była w formie assessment center) to po dwóch etapach usłyszałam, że niestety mnie nie wezmą, bo noszę aparat ortodontyczny. Odpowiedziałam szanownej pani kierownik regionalnej, że ona ma pryszcze na nosie, a to że ja mam aparat to chyba znaczy, że dbam o walory estetyczne swojego uśmiechu. Odwróciłam się i wyszłam, nie wróciłam nigdy na żadną rozmowę do parszywego Inditexu.
Ocenianie za wygląd, a nie efekty pracy – prawdziwe i niestety żałosne…