To jest żenujące – czyli przedszkole w wakacje.
Bycie rodziną wielodzietną ma jak wiadomo swoje dobre strony.
Wiecie – zniżki, 500+, pierwszeństwo w przedszkolach itd.
Bycie rodziną wielodzietną, to jednak nie tylko dodatki. Tak dodatki – wszystko to jest tylko dodatkiem.
Rodzina wielodzietna to chaos, hałas i harmider.
Rodzina wielodzietna to masa wydatków kompletnie niezaplanowanych i jeszcze więcej tych zaplanowanych.
Rodzina wielodzietna to praca 24h na dobę. Tu nie ma “nie chce mi się”. Tu nie ma “teraz nie mogę”. Tu zawsze trafi się ktoś, kto w danym momencie potrzebuje wsparcie któregoś z rodziców. Nie ma przebacz.
Wszystko działa całkiem sprawnie w ciągu roku szkolnego. Wiesz – rutyna. Wsatajesz rano, ubierasz dzieci, szykujesz jedzenie i wieziesz do placówek. Jeśli nie chorują – jest idealnie. Jak zaczynają przeziębienia, powstaje lekki chaos – ale ogarniasz wymieniając się urlopami i zwolnieniami. Da radę.
Większy problem powstaje w momencie, kiedy kończy się rok szkolny i nadchodzą upragnione przez wszystkich uczniów wakacje.
Z samymi uczniami nie jest tak źle – Lato w mieście robi robotę jeśli nie macie zaplanowanego wyjazdu.
Gorzej sprawa się ma z przedszkolakami.
Przedszkolaki nie mają zapewnionej alternatywy. Przedszkolaki muszą brać udział w rekrutacji do przedszkoli dyżurujących w Wakacje (przynajmniej tak dzieje się w Warszawie).
Polujesz więc na wolne miejsca, niczym wygłodniały wilk na sarnę.
Sprawdzasz co chwila zegarek czy to już czas i system internetowy wystawrtował, a Ty musisz w ciągu paru sekund zgłosić wszystkie sqwoje dzieci na listę.
Samo zgłoszenie wniosku to tylko jedna setna sukcesu. Teraz drukujesz wnioski i lecisz na zbity pysk przed zamknięciem przedszkola pierwszego wyboru, żeby ten wniosek złożyć u dyrekcji.
OK – formalnościom stało się zadość. Teraz cierpliwie czekasz, czy Twoje dziecki miały na tyle szczęścia, że dostały się do przedszkoli. Tak dobrze czytacie – do przedszkoli.
Dyżury wakacyjne mają swoje zasady.
Dyżury wakacyjne mają swoje prawa i kierują się zasadą – co dwa tygodnie inne przedszkole w dzielnicy.
Dzieciaki sa wiec przerzucane co jakiś czas do innego przedszkola, z innymi dziećmi i innymi paniami. Nie muszę wspominać jak stres generuje to u nich i jak bardzo przeżywają każdy dzień.
Szczęście jeśli dzieci dostaną się do tego samego przedszkola, zdarza się jednak, ze rodzeństwo zostaje przyjęte do dwóch różnych,a wtedy jeździj rodzicu i kombinuj, żeby się wyrobić.
To jest żenujące – czyli przedszkole w wakacje
I w tym momencie powiem Wam jedno – wielodzietność w tej kwestii stanowi nie lada problem. W przypadku dyżurów wakacyjnych nie mamy już punktów, nie mamy pierwszeństwa, nie mamy zapewnionych miejsc. W przypadku wakacji decyduje szczęście i sama nie wiem co jeszcze, bo nikt nie udzielił mi do tej pory odpowiedzi na to, co stanowi kryterium wyboru.
Efekt – nasze dzieci nie dostały się do przedszkola na lato. Nasze dzieciaki nie mają zapewnionej opieki na cały sierpień.
OK – była jeszcze druga szansa – wolne miejsca.
Owszem były – po drugiej stronie miasta. Dla nas oznaczałoby to dwie godziny w podróży, żeby się tam rano dostać a potem dojechać do pracy. Pięknie co?
I tak, zostaliśmy w tzw DUPIE.
Cały sierpień nasze dzieci będą bez opieki.
Cały sierpień będziemy my – rodzice kombinować i przerzucać je z miejsca do miejsca, bo żadne z nas nie ma tyle urlopu, żeby cały sierpień obstawić.
Czy ja się żalę?
Tak, bo do tej pory nie potrafię zrozumieć kryteriów, którymi kieruje się system dobierając dzieci do przedszkzoli. Do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego nie wszystkie dzieci mają zapewnione miejsce. Do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego system przedszkolany jest tak skonstruowany.
Ja wiem – przedszkolanki to tez ludzie i chcą odpocząć. A jak to się dzieje w innych zakładach pracy? Przecież żaden z nich nie zamyka się na dwa miesiące. Żaden z nich nie ma przestoju. Istnieje coś takiego jak plan urlopowy i można to wszystko pogodzić.
Ja jako rodzic 3 przedszkolaków (i każdej innej ilości dzieci) nie pojmuje tego i nie mam zamiaru nawet próbować zrozumieć.
Ja jako rodzic 3 dzieci przedszkolnych (i każdej innej ilości dzieci), czuje się zostawiona na lodzie.
Ja jako rodzic 3 dzieci (i każdej innej ilości dzieci) jestem zażenowana, że coś takiego ma miejsce. Tak zwyczajnie – jest mi wstyd.
A czy w innych miastach jest podobnie? Czy inne miasta mają działające “w normalnym trybie” przedszkola państwowe?
13 komentarzy
Nie wiem jak jest teraz, ale kilka lat temu w Toruniu poszczególne przedszkola były zamykane na 2-3 tygodnie wakacji i tylko na ten czas maluchy trafiały gdzieś indziej.
Obecnie w Toruniu są tylko 4 przedszkola, które pracują całe wakacje. Rekrutacja do przedszkoli zastepczych odbyła się w wersji papierowej, czyli pierwszego dnia nie było już z miejsc w przedszkolach państwowych. Na szczęście przedszkola prywatne przyjmują dzieci z otwartymi ramionami. Dzieci i czesne o 100%droższe niż w przedszkolu panstwowym. W przyszłym roku trzeba będzie odkładać kasę na przedszkole, a nie na wakacje…
A w mojej malutkiej mieścince jest przedszkole państwowe i drugie prywatne, żadne nie pracuje w sierpniu, więc nie ma żadnych dyżurów. Nie masz babci, jesteś z góry przegrany. Kombinuj nianię ?
Nasze dzieci nie dostały się do publicznych przedszkoli a jak się dostały to jest to drugi koniec miasta. Dziadkowie nie poczuwają się do niczego więcej niż drobiazg na urodziny i to nie każde;) Zamiast na wakacje wydajemy na przedszkole prywatne i na nianię w razie “w”;) Jesteśmy zadowoleni z przedszkola i nasze dzieci też i staramy się, żeby to było dla nas najważniejsze.
Na ślasku Rybnik w dzielnicy gdzie mieszkam sa dwa przedszkola i każde otwarte w inny miesiac.Wiec dzieci chodza jeden miesiac do jednego w drugi do drugiego paranoja
W Warszawie się dostaliśmy bo podobno jest polityka ‘nie rozdzielać rodzeństwa” w naszej dzielnicy , za to na dzielnicę cztery przedszkola są w remoncie lub budowie, więc jest za mało miejsc. Pisać odwołania należy i dzwonić do WOW. Wtedy nagle się miejsca znajdują. Ale za to np odmówili mi realizowania diety dziecku więc też jestem w ….
Są dwa aspekty zamykania przedszkoli, jeden to urlopy przedszkolanek, które mają coś koło 35 dni urlopu co daje w sumie 7 tygodni urlopu, a urzędy miasta za zastępstwa i nadgodziny nie chcą płacić. Jeżeli placówka liczy mniej niż 5 grup to nie ma szans żeby na zakładkę to jakoś poukładać i żeby nauczyciel wybrał te 7 tygodni urlopu, bo zasada odgórna jest taka, że nauczyciel powinien wybrać większość urlopu w wakacje(większość czyli przynajmniej średnio 30 dni). Drugi aspekt to remonty, konserwacje i sprzątanie każdego zakamarka co musi się odbyć raz w roku przynajmniej a personel sprzątający i konserwujący musi kiedyś iść na urlop. Rozumiem frustrację rodziców, którzy nie mają co zrobić z dziećmi i mam takie przypadki w gronie najbliższych. W Łodzi kryteria są raczej dość jasne, kolejność zgłoszeń, rodzeństwa raczej razem, do tego dzieci z własnego przedszkola mają pierwszeństwo, odległość w sytuacji spornej też potrafi mieć znaczenie. To chyba nie są jakieś oficjalne kryteria, ale tak zazwyczaj to wygląda. I w Łodzi dyżury są miesięczne. Na przeciw temu często wychodzą po prostu prywatne przedszkola, gdzie zazwyczaj bez większego problemu przyjmują dzieci nawet na tydzień. A moi rodzice sobie radzili biorąc 3 tygodnie urlopu z czego jeden tydzień się zazębiał i wtedy wyjeżdżaliśmy a pozostałe dwa tygodnie spędzało się z każdym z nich osobna. Moje znajome zawiązały nieformalną “spółdzielnię” i każda z nich biorąc po tygodniu urlopu siedzi z dziećmi swoimi i reszty. Znam też kolonie, na których są przyjmowane już 5 latki, sama byłam na takich opiekunem i były dzieci, które siedziały z nami dwa turnusy mimo tak młodego wieku 🙂 Więc kilka rozwiązań na pewno istnieje, a niestety taki stan rzeczy ma swoje uzasadnienie.
A gdzie są urlopy rodziców? Dlaczego to przedszkola mają się zajmować dziećmi w wakacje? Te biedne dzieci też potrzebują odpocząć.
A skąd rodzice mają brać dwa miesiące urlopu? Ktoś im go poda na tacy???
Półkolonie
Dla 3,4,5 latka półkolonie? W Warszawie najtańsze kosztują 600 zł a ja mam 2 czyli tygodniowo 1200-1500 zł co w przypadku 3-4 tygodni które przeważnie w wakacje rzeźbie daje około 3,5 -5 tys. No to jest idealne rozwiązanie. Dyżury a zaszloscia historyczna i wygoda dyrekcji.
Uważam, że państwowe przedszkola powinny wszystkie pracować w lipcu i sierpniu bez żadnych dyżurów. Jedynie 3 tygodnie powinny mieć nauczycielki wakacji. Nie mam co zrobić z dzieckiem w lipcu a córka nie chce iść do innego przedszkola. Rok temu tak było, że moja córka płakała i nawet próbowała uciekać z innego przedszkola. Nie mam nikogo do pomocy bo dziadki pracują a ojciec dziecka dał noge i co wolne dopiero w połowie sierpnia 2 tygodnie mam. Co zrobić by przedszkola państwowe pracowały całe wakacje?
Też tak uważam Anika. Jestem nauczycielką w państwowym przedszkolu i wolę pracować w wakacje niż siedzieć 2 miesiące w pracy 2 lub 3 tygodnie to spoko. W tym roku jestem opiekunem na półkoloniach bo i tak zbytnio nie jadę nigdzie na wakacje no może jakiś 4 lub 5 dniowy wypad w góry blisko domu.