Największym, najpotężniejszym i najbardziej upierdliwym problemem rodzica kilkorga dzieci jest CZAS.
Czas dla każdego dziecka. Indywidualnie. Tylko z nim.
Czas to mój wróg. Nienawidzę go.
Każdy dorosły człowiek potrzebuje uwagi, tym bardziej dziecko, które w rodzicach widzi cały świat. Niestety przy czwórce dzieci pracy jest masa, a brak czasu odbija się na wszystkich. Wszędzie słyszysz: znajdź czas tylko dla “siebie”. Nie zapominaj o “sobie”. Matka potrzebuje czasu “tylko ze sobą”. A co z czasem tylko dla jednego dziecka? W naszej rodzinie ciągle jesteśmy razem. My i oni. Oni i my. Niezmiennie. Czasami we czwórkę, czasami w szóstkę. Zawsze jednak my i oni. A co z Ja i Ono (dziecko). Co z “randką” z własnym potomkiem?
Nasze dzieci rodziły się rok po roku. Tylko najstarszy miał “komfort” bycia jedynakiem przez 5 lat. Całe 5 lat tylko dla niego. My i on.
Potem pojawiła się cała trójka. Nikt z tej trójki nie miał czasu na bycie “jedynakiem”. Nie miał “randki” z rodzicem.
Walka o uwagę rodzica, posiadając trójkę rodzeństwa, jest wyczerpująca dla obu stron. Walka bardzo często przybiera formy głośne, bolesne i absorbujące. Walka trwa do momentu osiągnięcia założonego celu – uwagi rodzica – nie ma znaczenia jakim kosztem.
Co z tym zrobić?
Pozwolić sobie na “randkowanie”.
Tylko ja i ono.
Nikt więcej.
Pozwolić dziecku na “posiadanie” rodzica chociaż na chwilę tylko dla siebie. Bez konieczności dzielenia się nim z rodzeństwem.
Codziennie dzielą ze sobą pokoje, posiłki, zasypianie, życie… wiec dajmy mu chociaż jeden dzień bycia “jedynakiem”.
Ja sama nieco zagubiłam się w pędzie codzienności. Praca, szkoła, żłobek, przedszkole, jedzenie, sprzątanie, blog, życie. traktowałam dzieci jako całość. Jako moje szczęścia. Moje dzieci.
Powiedziałam w końcu STOP.
To są jednostki.
Od tamtej pory staramy się aby zawsze wygospodarować czas dla pojedynczego dziecka. Codziennie choć parę minut. Niestety w tygodniu to niemal niemożliwe, skupiamy się więc na weekendach. Czasami jest to pójście do kina. Czasami spacer. Czasem to po prostu malowanie paznokci i wspólne przytulanie. Cokolwiek, co można zrobić z jednym dzieckiem.
Choć to bardzo trudne i wymaga mistrzostwa w zakresie logistyki, polecam każdemu bez wyjątku, szczególnie rodzinom wielodzietnym. Pamiętajcie, to nie muszą być plany wyjścia jak na wycieczkę trzydniową. Wystarczy skupienie uwagi tylko na jednym dziecku, wysłuchanie jego potrzeb.
Kochani – jeśli zdarzy się Wam mieć czas sam na sam z Waszym dzieckiem – pozwólcie mu zdecydować co ma ochotę zrobić i to róbcie – zobaczycie – to działa cuda.
SAMI SPRAWDŹCIE I DAJCIE ZNAĆ!
1 comment
pewnie, że to działa ! dla mojej Starszej np wczoraj radochą było 45-minutowe czekanie w kolejce do pediatry na bilans, tylko ze mną 🙂 i świadomość, że Młodsza jest w tym czasie z Tatą i że na pewno do nas nie dołączy 🙂