Bycie mamą byłoby idealne, gdyby nie…inne matki.
Obserwują, oceniają, plotkują, krytykują.
Trwa swoisty wyścig na najlepszą matkę najlepszego dziecka.
Rodziłaś naturalnie czy cesarka? Ciąża z in-vitro? Adoptowałaś? – to naprawdę ma znaczenie?
Karmisz piersią czy mieszanką? Nosisz w chuście? Mam nadzieję, że nie w „wisiadle”. Nie nosisz? ooo to źle. Gotujesz sama czy podajesz słoiczki? Chyba nie podajesz dziecku słodyczy? Telewizor? dopiero jak skończy lat 10.
Dziecko śpi z Wami? Nigdy się go nie pozbędziecie? Odkładasz do łóżeczka od pierwszych dni życia? CO z Ciebie za matka, nie masz uczuć?
Używasz Pampersów? Jesteś „nieekologiczna”. Używasz pieluch wielorazowych? Chcesz odparzyć pupę swojemu dziecku?
Bez czapeczki? Przecież się przeziębi! Czapka w taki upał? Oszalałaś?
Twoje dziecko już w 2 miesiącu miało jedynki. Jak miało 5 potrafiło siedzieć. Pierwsze kroki na pierwsze urodziny. A jak u Ciebie? ma 8 i nie siedzi? To źle.
Żłobek po 20 tygodniu? Szkoda mi Twojego dziecka. Wróciłaś do pracy? Twoje dziecko będzie porzucone. Siedzisz z dzieckiem w domu? Zatracisz się. Nie rozwijasz się.
Czy to wszystko ma jakiekolwiek znaczenie?
Naprawdę wyścig musi trwać?
Przecież każda jest po prostu mamą.
Każda martwi się o swoje dziecko. Chcesz mu zapewnić szczęście, zdrowie i bezpieczeństwo.
Każda czasem czuje się zmęczona. Każda ma gorsze dnia. Każda chce dokładnie tego samego. Nie ma znaczenia czyje dziecko jest “lepsze”. Która mama jest “bardziej idealna”. Wszystkim przyświeca ten sam cel – szczęście dziecka. Nie istnieje jedna, uniwersalna metoda na wychowanie. Każde dziecko jest inne, a dopasowywanie się do wszystkich, przyniesie jedynie porażkę.
Może w końcu powinnyśmy zbastować?
Zamiast się oceniać – po prostu żyć.
Zamiast krytykować – szanować.
Zamiast obwiniać – zrozumieć.
Przecież nic tak nie przynosi ulgi, jak świadomość, że nie jesteśmy w tym same. Że wszystkie mamy mają podobne problemy. Że wszystkie dzieci napotykają podobne przeszkody.
Wszystkie mamy jakieś problemy. Jedne mniejsze inne większe.
Zazdrościsz – to zmień coś u siebie.
To jest trochę jak z prowadzeniem bloga. Za każdym razem, kiedy pokazuje rzeczy, prezenty, produkty – cokolwiek – znajdzie się garstka, która mówi:
- Szkoda, że ja nie dostaję takich prezentów!
- EEEE tylko blogerzy dostają – a my musimy sobie kupić
- Płacą Ci, to o nich piszesz…
Do jasnej cholery – to załóż własnego bloga, pisz, stara się – Tobie też przyślą……..
Przestańmy oglądać się na innych i skupmy się wyłącznie na sobie i dzieciach bo to one potrzebują nas najbardziej. NAS – najzwyklejszych w świecie mam.
PIĄTECZKA?
1 comment
Piąteczka! A takie “mamuśki” trzeba po prostu olewać 😉