Wspomnienia z dzieciństwa.
Ogarnęła mnie ogromna nostalgia i tęsknota za dawnymi czasami. Takimi, w których z niecierpliwością czekałam na pierwszą gwiazdkę. W których farbowanie jajek było wydarzeniem roku. Czasów, w których życie było pełne miłości i beztroski, a największym problemem było NIE, wypowiedziane przez mamę, bo chciałam setną lalkę Barbie.
Wspominam wszystko z ogromnym ciepłem w sercu. Moje dzieciństwo było piękną bajką. Taką, którą życzyłabym każdemu. Taką, którą chciałabym zafundować własnym dzieciom.
Przepełnione radością, miłością i spokojem.
Ten nostalgiczny nastrój skłonił do przemyśleń. Zaczęłam się zastanawiać, jak moje dzieci będą wspominały własne dzieciństwo. Co z niego zapamiętają. Jak będą nas wspominać.
Codzienna gonitwa stwarza małe pole do popisu. Niweluje magię.
Musimy się zatrzymać i zamiast ideałów, zafundować im zwykłą codzienność.
Pokazać czystą miłość i radość ze zwykłego bycia razem.
Domowa miłość
Dzieci to najlepsi obserwatorzy. Pamiętają każde słowo i każdą obietnicę, którą kiedykolwiek złożyłeś, a nie udało CI się jej spełnić. Słuchają wszystkiego. Są jak radary. Dlatego pamiętajcie o wzajemnym szacunku. O miłości. O czułości. Ja do tej pory pamiętam ciągły uśmiech na twarzy mojego dziadka. On potrafił się nieustannie śmiać. Zawsze miał siłę na zabawę ze mną. Zawsze potrafił przytulić. Podobnie moja mama i babcia. Do tej pory pamiętam karciane partyjki, rozgrywane w domowym zaciszu, które zazwyczaj kończyły się histerycznym śmiechem nas wszystkich. Niezapomniane chwile.
Tradycja na swój własny sposób
Pamiętam z dzieciństwa gorączkowe przygotowania do każdych świąt. Magię malowania jajek i szykowania Wielkanocy z dziadkiem. Niepokój – czy Mikołaj o mnie nie zapomni w tym roku. Huczne świętowanie każdych urodzin. Ręcznie robione torty, w których moja prababcia była mistrzem. Wspólne ucieranie masy na te torty, w starej, kamiennej makutrze. Każdy szczegół. Warto celebrować właśnie te szczegóły. Przecież to nie musi być trzypiętrowy tort z pracowni. Mam wrażenie, że pamięta się właśnie te własne. Swoje.
Może właśnie to przygotowanie tortu, to coś, co nasze dzieci zapamiętają najlepiej. Wspólne chwile w kuchni, zapach pieczonego ciasta. Cokolwiek – małe drobiazgi, które wyryte w ich pamięci, kiedyś spowodują właśnie taki powrót do przeszłości jak u mnie. Może te poranne uśmiechy, kiedy budzimy się w weekend, nie mogąc uwierzyć, że jest dopiero 6 rano. Obowiązkowe przytulanie zanim wszyscy wstaniemy.
Może zapamiętają to zwykłe farbowanie jajek, przemysłowymi farbkami z marketu, które daje im więcej radości, niż kilkugodzinne gotowanie ich w łupinach od cebuli.
Droga do marzeń
Moje marzenia w dzieciństwie były dość proste. Chciałam lalki. Duuużo lalek. Coraz to nowsze lalki. A jak już te lalki miałam, zapragnęłam dla nich domku. Takiego totalnego różu. Dostałam. Do dziś pamiętam radość. Bawiłam się kilka lat. Zapraszając koleżanki na wspólne “posiadówki”. Moje dzieciaki są różne. Każde uwielbia coś innego. Coś swojego. Zainteresowania zmieniają im się w zależności od tego, jaką bajkę katują. Raz na tapecie jest Elsa i Minecraft, za chwilę króluje Kopciuszek i Dziki Zachód. Nie ma reguły. Wiem tylko, że nawet mały drobiazg, może być spełnieniem ich marzeń, dlatego staram się je spełniać, póki jeszcze oni sami potrafią marzyć. Do tej pory pamiętam wypasioną lalkę z wielkim kołtunem zamiast włosów tzw. “bobasa”. Moja mama przywiozła go aż ze Szwecji. Wiecie, to były czasy w których taka lalka nie była dostępna w sklepach. Nie można było po prostu pójść i ją kupić, bo w sklepach nie było zwyczajnie NIC (obejrzyjcie sobie filmy o latach osiemdziesiątych). Moja mama wyjechała do Szwecji i za absurdalne pieniądze kupiła mi właśnie ją. Wymarzoną. Jedyną. Była moją relikwią przez wiele lat.
Coś innego
Dzieciaki są mistrzami w łamaniu wszelkiej rutyny. Nawet jeśli starasz się ze wszystkich sił wprowadzić stałą godzinę mycia zębów i stałą porę kolacji, można być pewnym, że zadziała to tylko przez chwilę. Zamiast denerwować się, że nie możesz tej rutyny wprowadzić, spójrz na to z innej strony – zaskakuj dzieci. Zjedzcie śniadanie w łóżku. Przygotujcie wspólnie ciasto, robiąc pobojowisko w kuchni. Zabawcie się w salon makijażu, wykorzystując przy tym połowę zasobów kosmetyczki. Dzieciaki właśnie te zaskoczenia zapamiętają najbardziej. Wrócą wspomnieniami do tych nieoczekiwanych momentów z taką samą nostalgią, jak do pielęgnowanych tradycji.
Wsparcie
Przez całe moje szkolne życie nie czułam presji. Nie bałam się przyjść ze złą oceną. Potrafiłam powiedzieć, że boję się klasówki i nie chcę jutro pójść do szkoły. Pamiętam każde słowo wypowiadane przez moich bliskich w chwilach zwątpienia. W gorszych momentach uczniowskiej kariery. Zawsze stali po mojej stronie i to mi wystarczyło. Wiedziałam, że mam w nich oparcie w każdej sytuacji. Wszędzie. Tego właśnie chcę dla moich dzieci. Poczucia bezpieczeństwa i wsparcia. Nie chcę robić wymówek o kiepską ocenę ze sprawdzianu (chociaż jeszcze to mi się zdarza, bo wiem, że czasami górę bierze lenistwo). Chcę, żeby moje dzieci zapamiętały, że mogły do nas przyjść ze wszystkim i o wszystkim opowiedzieć.
Całe życie we wspomnieniach. Wszystko co najpiękniejsze w naszej głowie.
Tęsknimy za tymi, których już nie ma, ale pamięć o nich wywołuję uśmiech na twarzy. Właśnie taki uśmiech chcę wywołać kiedyś na Twarzach naszych dzieci.
4 komentarze
Warto jest miec wspomnienia i do nich wraca,odczuwać na nowo euforię danego momentu życiowego. Co do rutyny i dzieci, ja od 8 lat trzymam się cały czas jednej godziny i jak narazie z dwójką dzieci się udaje 🙂
Cudownie. Myślę, że marzeniem każdego rodzica powinno być zapewnienie dzieciom pięknego dzieciństwa. A co do wspomnień to czasem tak bywa, że idealizujemy to co było. Upiększamy w swoich wspomnieniach, zapominamy o tym co złe. Oby tych złych do zapominania było jak najmniej.
Piękne słowa 🙂 Też bym bardzo chciała aby moja córka wspominała swoje dzieciństwo z uśmiechem na twarzy. Moim największym marzeniem jest aby była szczęśliwa i miała poczucie że jest kochana.
Właśnie kilka dni temu, siedziałam z moja kuzynka i naszymi dziećmi i wspominaliśmy nasze dzieciństwo. I stwierdziliśmy że nasze dzieci pewnie nie badanie tak fajnego jak my. Ale kto wie, warto się starać by też miały dobre wspomnienia do których będą z nostalgią wracac