Bycie mamą to najpiękniejsza przygoda, którą rozpoczęłam dzielnie 9 lat temu. Bycie mamą zaskakuje mnie każdego dnia. Bycie mamą nigdy nie jest nudne. Najzwyczajniej w świecie, bycie mamą jest cudowne.
Wiecie jednak, co każda (przynajmniej większość) z mam chciałaby otrzymać z okazji Dnia Matki? Poza oczywiście wszystkimi, przygotowanymi własnoręcznie przez dzieci prezentami?
Każda mama chciałaby tylko:
– Wyspać się. Chyba każda mama wie co znaczy mieć małe dziecko. Tu nie trzeba nic tłumaczyć. Jeśli mama śpi – obudź tatę.
– Skończyć kawę gdy jest jeszcze gorąca – mówiąc w skrócie – zostaw mamę w spokoju, dopóki nie skończy się jej kawa.
– Posiedzieć swobodnie w wannie. Nie musieć zamykać drzwi na zamek i odpowiadać co sekundę na pytanie: „co robisz?”.
– Przeczytać dobrą książkę – od początku do końca. Jeśli widzisz czytającą mamę – poproś tatę o pomoc.
– Usiąść swobodnie na kanapie i oglądać swoje ulubione programy telewizyjne. Nie czekaj, aż mama usiądzie, żeby prosić ją o pomoc w czymś.
– Spokoju – Błagam, przestańcie się kłócić i walczyć na 24 godziny. Podzielcie się grzecznie zabawkami i pobawcie jak przykładne rodzeństwo.
– Czystego domu. Zrobiłeś bałagan? Sprzątnij po sobie – naprawdę przetrwasz te 24 godziny w czystości.
– Bycia przez jeden dzień rozpieszczaną. Mama naprawdę chce jednodniowego SPA. Chcę mieć masaż, manicure, pedicure i to wszystko bez 2568 rozmów telefonicznych, które wymagają jej odpowiedzi na głupie pytania o to, gdzie są rzeczy dla dzieci, kiedy wróci i co zrobić?
– Być „nakarmioną”. Mama też musi jeść, ale niekoniecznie musi to przygotowywać. Zabierzcie mamę gdzieś, gdzie mogłaby cieszyć się pysznym posiłkiem, bez wcześniejszego wyczerpania swoich baterii energetycznych na gotowaniu, a potem na sprzątaniu bałaganu o rozmiarze tornado, bo dzieci chciały pomóc.
– Żeby jej samochód odwiedził super myjnię samochodową – czyli jedzenie, picie, zabawki, ubrania, pieluchy – mają zakaz wstępu do pojazdu.
– Chociaż godziny (lub więcej) w sklepie sam na sam ze sobą. Zrozum, mama nie zawsze chce iść do sklepu z obstawą. Tylko mama sama może naprawdę kupić to co rzeczywiście chce i potrzebuje. Więc zostań w domu! Tak dla Twojej informacji – mama nienawidzi sklepów z zabawkami. To czarna dziura, która zasysa dzieci, i nie wyda ich aż do zakupu zabawki.
Ja osobiście nie tylko sklepów z zabawkami nie lubię 🙂
Jest jeszcze parę innych rzeczy na mojej liście.
Nie lubię chodzić na place zabaw – przeczekajcie do momentu, aż będziecie mogli chodzić tam sami.
To nie są miejsca moje nerwy. Najczęściej zakładam, że moje dzieci sobie poradzą, więc zwykle siadam nieopodal i po prostu obserwuję (nie mylić z patrzeniem w telefon). Dzieci potrzebują swobody, więc chociaż w miejscu przeznaczonym do zabawy, nie chcę ich strofować i kontrolować na każdym kroku.. Kiedy im na to pozwolę, stają się samodzielne, kreatywne i o dziwo, potrafią bawić się razem.
Nie lubię urodzin w kulkach – nie każcie mi tam chodzić.
Wiecie jak jest – kilkunastu kilkulatków, w bardzo różnym wieku i na innym etapie rozwoju, nafaszerowanych cukrem. Krzyk. Cukier. Hałas. Jeszcze więcej cukru. Krzyk. Tort. Plastikowe naczynia. Płacz. Cukier.
I grupka zagubionych dorosłych, którzy próbują zamienić ze sobą słowo, co wygląda mniej więcej tak: No i co tam ZOSTAW TO! u Was słychać?
Nie lubię podróży samochodem – więc dajcie mi na jakiś czas spokój
Niestety – za każdym razem, kiedy wsiadamy do samochodu, naszym dzieciom uaktywnia się w głowie złośliwa wersja, który cały czas steruje mózgiem i mówi: Złość! Krzyk! Agresja! Nuda! Płacz! Wymioty! Chcą lalę, poproszą o lalę, przytulą lalę, upuszczą lalę, marudzą o lalę, wpadną w histerię o lalę. Kiedy się w końcu zatrzymam, żeby podać tą cholerną lalę (która oczywiście jest w takim miejscu, że muszę wysiąść z samochodu, żeby ją odnaleźć), powiedzą, że już jej nie chcą i włączą tryb “chcę siusiu”. Przypominają sobie o misiu, sto kilometrów od domu. Kłócą się z rodzeństwem o miejsce. Oblewają się. Odpinają pasy. Zadają 138475632 pytań. I tak przez całe 500 km nad morze.
A tak poza tym wszystkim – bycie mamą jest genialne!.