Wakacje…czas planowania od A do Z.
Szczerze mówiąc, co roku mam mocno mieszane uczucia i duży dylemat moralny. Co prawda cieszę się brakiem obowiązku robienia śniadań każdego poranka, szykowania ubrań i sprawdzania lekcji, plecaków, książek itd. Przez 10 miesięcy mam dość “dnia świstaka” i odliczam czas do końca roku szkolnego.
Refleksja przychodzi już w pierwszy poniedziałek wakacji.
Co dalej…
Przecież nie ma szans na zapewnienie dzieciom 2 bitych miesięcy atrakcji, a naszego urlopu na całe 2 miesiące nie wystarczy. I tu zaczyna się żonglowanie.
Raz Ty, raz ja, dzisiaj ja będę pracować z domu, jutro Ty z nimi posiedzisz. I tak przez jakiś czas żyjemy z kalendarzem w ręku, planując każdy dzień.
Jednak idąc dalej tym tropem, dwa miesiące żonglowania, może być zbyt męczące zarówno dla nas – rodziców, jak i dla dzieci. Trzeba było pomyśleć nad innym scenariuszem.
Przed pandemią oczywistym dla nas wyborem były wakacje z “Kompasem”, bo nasi chłopcy wyjeżdżali z nimi wielokrotnie i za każdym razem było wręcz idealnie. Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy więc właśnie tam, ale zanim w ręce wpadł nam tegoroczny katalog , przez chwilę przeleciał mi przez głowę pomysł – “a może w tym roku spróbujemy czegoś innego?”, “Może znajdziemy coś równie ciekawego?”.
Usiedliśmy do przeglądania ofert w sieci, wpisywaliśmy różne kryteria, czytaliśmy różne opinie i sprawdzaliśmy różne opcje.
No nic…naprawdę nic nie urzekło nas na tyle, by powiedzieć – “tak, jedziemy!”. W zasadzie to sama, podświadomie wiedziałam, że wybór może być tylko jeden.
Wybór oczywisty
Niewiele myśląc, podsunęłam dzieciom katalog B.T.A. KOMPAS.
Oczy zaświeciły się im od razu, a najstarszy wydał z siebie cichy dźwięk “zawodu”, bo on w tym roku postawił na pracę, więc wyjazd pozostanie dla niego jedynie w sferze marzeń.
I tu, na pole obozowiczów, wkroczyli Krysia i Marcel. O ile Marcel z Kompasem wyjeżdżał już kilkukrotnie, o tyle dla Krysi byłby to pierwszy taki wyjazd, w zasadzie byłby to pierwszy jej obóz w życiu, stąd wielka ostrożność w wyborze odpowiedniego organizatora dla niej.
Wiedzieliśmy, że KOMPAS to idealny organizator dla kogoś, kto w życiu na takim wyjeździe nie był, więc postawiliśmy na coś sprawdzonego i wiarygodnego.
Finalnie, po wielu konsultacjach zarówno Krysia, jak i Marcel wybrali wyjazd w to samo miejsce.
Tym sposobem, nasze dzieci, już niedługo dołączą do ekipy Boys Camp i Girls Camp.
Przygotowany program wydaje się wręcz idealny dla nich. Dodatkowo, rozpiętość wieku doskonale dobrana tak, by młodsze dzieci nie czuły się nieswojo.
Do tego dochodzi sprawdzona i bardzo dobrze przygotowana kadra, która z ogromną cierpliwością, zawsze odpowiada na każde, nawet te męczące pytania przejętych pierwszym wyjazdem swojego dziecka rodziców.
Dlaczego znowu Kompas?
Bo oddajemy mu pod opiekę nasze największe skarby i wiemy, że jadąc z KOMPASEM, będą mieli najlepszą opiekę i najfajniejszą zabawę. Wszystkie wspomnienia, które im takim wyjazdem namalujemy, zostaną z nimi już na zawsze. Do tego wiemy, że w razie jakichkolwiek obaw, nasze dziecko będzie miało z nami kontakt zawsze wtedy, kiedy będzie tego potrzebowało. My również będziemy spokojni, bo każdego dnia będziemy mogli obserwować na bieżąco, co dzieciaki robiły. Jesteśmy wiernymi fanami B.T.A Kompas już od kilku dobrych lat. Na swój pierwszy obóz wyjeżdżał z nimi Maciej, potem Marcel. Przez lata, co roku obozowiczami byli obaj i nazbierali masę fantastycznych wspomnień. Tym razem przyszedł czas na młodszą siostrę, która przygodę z “KOMPASEM” rozpocznie za kilkanaście dni i mam nadzieję, że złapie “bakcyla” tak mocno, jak złapali go jej starsi bracia, a obecność jednego z nich, doda jej nieco więcej odwagi i pewności siebie.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że rodzeństwo, jadąc w to samo miejsce, nie spędzi ze sobą nawet chwili. Będą na dwóch różnych obozach, mimo że w tym samym hotelu. Jak to się sprawdzi? Opowiemy Wam zaraz po ich powrocie 🙂