“Gdy masz czwórkę dzieci, Twój świat wygląda jak poszarpana książka, pisana przez psychiatrę na silnych lekach antydepresyjnych.”
To zdanie oddaje w 100% charakterystykę naszej rodziny.
Jestem zaprzeczeniem ładu, systematyczności i konsekwencji.
Żyje w chaosie, który staram się każdego dnia ogarnąć.
Jestem mistrzem logistyki.
Jestem matka…
Muszę się Wam do czegoś przyznać.
Te czyste ubrania na dzieciach, które widzicie na zdjęciach – to pierwsze pięć minut po ich założeniu.
Ten porządek, który w tle daje się zauważyć, to efekt sprytnego ukrywania bałaganu.
To pozorne trzymanie wszystkiego w ryzach, to umiejętne żonglowanie czasem i “dziećmi”.
Tak wygląda moja życie, w którym czas jest najgorszym wrogiem.
Powiem Wam tak:
Nie robię przetworów na zimę – nie mam na nie miejsca. No dobra – w tm roku zrobiłam paprykę w occie, ale A. zjadł wszystkie słoiki, zanim się zima zaczęła.
Nie sprzątam codziennie – bo czasami wracam tak późno, że pozostaje mi jedynie położyć się spać.
Nie gotuje codziennie – czasami mam obiad na trzy dni, albo mocno uśmiecham się do mamy, która dla wnucząt zrobi przecież wszystko.
Nie stylizuję choinki na święta – wieszam na niej co popadnie i co znajdę w przepastnym pudle z bombkami. Najchętniej te ozdoby, które sama uwielbiałam wieszać będąc dzieckiem. Kolorystykę dobierają moje dzieci.
Nie robię własnoręcznych ozdób. Jedynym odstępstwem od tej reguły, są zajęcia w przedszkolu, w trakcie których takie ozdoby powstają.
Nie jestem królową DIY (od tego jest Kasia). Ja nie potrafię zrobić nawet papierowej gwiazdy.
Nie bawię się z dzieciakami lalkami czy samochodami – jest ich czwórka, mają się z kim bawić.
Nie prasuję – bo nie mam na to czasu. Pod żelazko trafiają tylko te rzeczy, które wyglądają jak wyplute przez psa, lub te, które nie zostały wyjęte z suszarki na czas i przeleżały tam przez noc.
Nie wywieszam prania – wyrzuciłam wszystkie stojące, druciane suszarki pokojowe. Każdą rzecz suszę w suszarce bębnowej – moje życie stało się piękne.
Nie segreguję prania – wszystko piorę razem. Wyjątek stanowią rzeczy do prania ręcznego.
Tak uwielbiam swoje życie.
Nie – nie jestem leniwa – ja zwyczajnie lubię to życie sobie ułatwiać na tyle, na ile mogę.
Ponieważ A. nazywa mnie królową pójścia na łatwiznę, powiem Wam o jeszcze jednej rzeczy, dzięki której mój codzienny obowiązek, stał się o niebo lepszy.
Jakiś czas temu w naszym domu, poza suszarką której pisałam TU (klik), powitaliśmy w naszym domu nową pralkę (TAKĄ – klik).
Już na tym etapie tego tekstu, czekam na komentarz pod tytułem “łeeee artykuł sponsorowany, to wiadomo, że nic złego nie możesz powiedzieć:, albo “Znowu? Przestaję Cię czytać, bo ciągle jakieś reklamy.”
A ja odpowiem Wam tak. Jestem mega dumna, że taka firma jak Amica, była na tyle odważna, że chciała nawiązać z nami współpracę i pokazać swój sprzęt na łamach naszego bloga.
Dlaczego odważna?
Bo spróbujcie wyobrazić sobie, co musiał przejść ten sprzęt przy 6 osobach w domu, wytrzymać i jeszcze dobrze się sprawdzić.
Tak więc przetestowaliśmy i wydaliśmy wyrok – jest genialna z co najmniej 4 powodów:
Steam Touch – czyli para bucha! – dzięki tej funkcji, żelazko stoi zapomniane, bo ilość ciuchów która trafia pod jego stopę, jest o 70% mniejsza, a ponieważ wcześniej prasowałam tylko mocno pogniecione rzeczy, teraz nie robię tego prawie wcale.:) Do tego para wybija większość roztoczy i usuwa resztki detergentów!
Opti Dose – czyli wlewasz detergent raz i masz spokój na jakieś 20 prań! Czaicie to? Wlewam płun do prania i płukania raz na 20 prań! System sam dozuje sobie odpowiednią jego ilość za każdym razem! Jak dla mnie bomba, bo nie muszę trzymać tych kolorowych butelek zaraz obok pralki.
Logic Drive 2.0 – czyli nic nie słychać. Kiedy opaliliśmy pralkę po raz pierwszy, chciałam dzwonić do producenta, że chyba coś nie działa (poważnie). Stałam pod łazienką i zastanawiam się czy już ruszyła, czy zwyczajnie w świecie zepsuła się już na samym starcie. Zbawienie jak dla mnie, bo A. nie drze się już, że znowu zostawiłam otwarte drzwi łazienki i pralka dzieci pobudzi! 🙂
Add+ – czyli otwórz, wrzuć, zamknij – do tej pralki możesz dorzucić zaginioną skarpetkę w trakcie cyklu prania. Nie musisz czekać, aż się wypierze. Jak tylko na wyświetlaczu pojawi się taka piękna ikona koszulki z plusem, możesz śmiało dorzucić to, co Twoje dzieci właśnie Ci przyniosły, bo zapomniały 😉
12 komentarzy
eeee artykuł sponsorowany – hehehe a tak serio to firma Amica ma bardzo dobrą opinię. Moja mama bardzo lubi ich sprzęty
rewelacja, ja marzę o takim ustrojstwie 🙂 marzę 🙂 głównie dlatego ze nie umiem prasować 🙂 też je chcę!
Ja ostatnio doszłam do wniosku, że jak obecna pralka nam padnie, to kolejna musi być z suszarką / pranie wisi u nas nieprzerwanie od kilku lat i zaczyna mnie to irytować 😉
a mi poza opisem zalet pralki bardzo podoba się twoje chodzenie na łątwiznę i podejście do tego…ja mam 3 maluchów i też w wielu miejscach upraszczam i “olewam” takie drobiazgi jak prasowanie czy to, że dzieci w połowie dnia chodzą w brudnych ubraniach. Przez rodzinę jestem wytykana jako ta “leniwa”, której się nie chce, ale ja wolę mieć więcej czasu dla siebie więc upraszczam to, co mogę (bo np. porannego wychodzenia z 3 dzieci z domu nie mogę 😀 Suszarka i zmywarka to moje marzenie, ale dopiero jak będziemy na swoim…mam nadzieję, że już niedługo 🙂
Pralka cudo! Mi się marzy pralko – suszarka. Na obie nie mam niestety miejsca. Za małe mieszkanko. Jak obecna pralka mi padnie (plis zrób to jak najszybciej) to sprawię sobie taka z suszarka, bo te rozstawiane w mieszkaniu mnie drażnią.
U mnie na bank następna pralka będzie z suszarką!!
Nas jest czworo. Nas dwoje i dwie córki. Rezolutne, zasadne, grzeczne, a i tak co wieczór jest pobojowisko w pokojach, kuchni, łazience. Pralkę zmienialiśmy kilka miesięcy temu, bo nasza się poddała. Ale co się dziwić, kupiliśmy ją gdy było nas o połowę mniej ☺ lubię czytać wpisy osób, które nie udają, że ich życie jest wiecznie takie jak na fotografiach.
kochana u nas nawet na fotografiach nie jest kolorowo :))
Słyszałam dużo dobrego na temat tego sprzętu. A poza tym dobry sprzęt zawsze godzien jest uwagi i polecenia! Poza tym i tak świetnie sobie radzicie:) Ja przy 4 osobach dorosłych mam czasem taki bałagan, że ho ho!
Dobry sprzęt w domu to podstawa. Ułatwia życie, umila pracę. Poza tym lubię fajne gadżety.
Sama mam jedno dziecko, a drugie w drodze i czasem nie ogarniam….nie wiem jak Ty dajesz radę wszystko ogarnąć, podziwiam Cię, a artykuł zabawny:)
Dla mnie najważniejsze jest to, że jesteś szczera :). W dodatku nie narzekasz na swoje życie, akceptujesz chaos i niedoskonałość.