Setki informacji, stron, artykułów dotyczących tego, co będzie się działo z Tobą po porodzie naturalnym.
Wszystko opisane jak na dłoni.
A co z cesarką?
Dlaczego nikt szczerze nie pisze? Dlaczego ubiera to w ładne słowa?
Chcecie wiedzieć jak będzie wyglądało wasze życie, przez pierwsze godziny po CC?
Proszę bardzo – w końcu przeszłam to 4 razy :). Oczywiście to jest moje własne, subiektywne odczucie. Tak było w moim szpitalu i tak rodziłam ja. W Twoim może być zupełnie inaczej – pamiętaj :). Każdy szpital rządzi się własnymi prawami, a każdy organizm reaguje po swojemu.
Bolesny początek przygody czyli jak to jest z tą cesarką?
- Obudzisz się na sali pooperacyjnej (albo wjedziesz tam przytomna). Nie będziesz nic czuła od pasa w dół. Nie będziesz miała jak się ruszyć. Nie będziesz miała jak wygodnie się ułożyć. Będziesz widziała tylko tykający zegar na ścianie i położną bardzo zajętą uzupełnianiem dokumentacji w komputerze.
- Co kilka minut, na Twoim przedramieniu, będzie pompował się rękaw i mierzył Twoje ciśnienie. Będziesz podłączona kilkunastoma kabelkami do kilku monitorów, które non stop będą śledziły Twoje parametry życiowe.
- Jak ładnie poprosisz, to podadzą Ci ampułkę soli fizjologicznej, bo Twoje usta będą tak suche, jak Sahara w trakcie największych upałów. Język będzie stawał dęba, a Ty oddasz wszystko za łyk wody. Niestety “nie dla psa kiełbasa”. Na swoją porcję wody jeszcze chwile poczekasz, ale pozwolą Ci zwilżyć usta, wcześniej wspomnianą solą.
- Po godzinie przyjdzie położna i “zajrzy” czy wszytko tam na dole dobrze się “dzieje”. Poprawi podkład, podniesie poduszkę. Poda telefon (pamiętaj miej ze sobą ładowarkę i poproś położną o podpięcie jej od razu, inaczej oszalejesz od liczenia upływających sekund.
- W międzyczasie na salę przywiozą Twój skarb (jeśli oczywiście wszystko jest w porządku).
- Położna przystawi małe zawiniątko do Twojej piersi i postara się, żeby dobrze “zaciągnęło.
- Maleństwo poleży z Tobą trochą, zanim zaśniecie oboje ze zmęczenia, zrobisz 1254398 zdjęć i powysyłasz po rodzinie i znajomym.
- Przebudzisz się, maleństwo będzie nadal z Tobą spało. Położna przyjdzie, “odbije”, przewinie, przytuli i ponownie położy u Twojego boku.
- W tym momencie zaczniesz powoli czuć swoje nogi i to jest najlepszy moment, żeby poprosić położną o tabletkę przeciwbólową, inaczej nie zacznie działać na czas. Uwierz mi, chcesz tą tabletkę, nawet bardzo chcesz.
- Kolejny krok, położna położy maleństwo do “kuwetki” i rozpocznie procedurę “kąpieli dla Ciebie”.
- To nie jest miłe, to nie jest bezbolesne. Będziesz musiała jej trochę pomóc, balansując swoim ciałem tak, żeby nie zawyć z bólu.
- Po wszystkich zabiegach higienicznych, kilku Twoich jękach i współczującym wzroku położnej (albo niewzruszonym – zależy od poziomu jej empatii), Twoje maleństwo znowu na trochę trafi do Ciebie, znowu zostanie “podłączone do Twojej piersi”.
- Ponownie oboje zaśniecie na jakiś czas.
- Obudzisz się i stwierdzisz, ze już wszystko czujesz i w końcu wiesz, gdzie są Twoje nogi.
- Przez cały czas, będziesz miała wrażenie, że chce Ci się siusiu. Pewnie tak jest, ale nie martw się, będziesz podłączona do cewnika, więc “samo się zrobi”.
- Następny krok będzie trudniejszy – maleństwo znowu trafi do “kuwetki” , a Ty staniesz przed koniecznością wykonania pierwszego, poważnego ruchu. Będziesz musiała wstać. Położna Ci w tym pomoże, ale to i tak będzie nie lada wyzwanie. Ból, zawroty głowy, podłączone rurki – nie będzie miło. Kilka kroków i koniec, wracasz do łóżka. Dobra rada? Nie broń się przed tym – m szybciej się spionizujesz, tym lepiej dla Ciebie. Staraj się nie naciągać mięśni w brzuchu, tylko przed każdym ruchem położyć się lekko na boku – to pomaga.
- Na sali spędzisz kilka lub kilkanaście godzin.
- Jeśli wszystko będzie w porządku – po tym czasie trafisz obolała na salę poporodową. Razem z Tobą pojedzie Twoje maleństwo i zacznie się trudniejsza część szpitalnych “wczasów”
- Od tej pory maleństwem będziesz zajmować się już sama, więc nie ma to tamto – wstajesz w nocy do kuwetki co 2-3 godziny i nie ma zmiłuj. Syczysz, jęczysz, wyjesz – przecież boli, a dziecko głodne.
- Codziennie przy porannym obchodzie zajrzą w Twoją ranę i sprawdzą jak się goi. Nie pozwolą Ci zakładać majtek, tak żeby rana mogła się wietrzyć.
- Po 3 dobach wrócisz szczęśliwie do domu, a Twoja przygoda rozpocznie się wtedy pełną parą…
POWODZENIA MAMY CESARKOWE 🙂
13 komentarzy
Moje dwie cesarki wyglądały bardzo podobnie z tym, że ja od razu leżałam na oddziale położniczym po operacji. Pamiętam po pierwszej cesarce, jak zaczęłam się cieszyć, gdy poczułam nogi. Jak poczułam nogi, to zaczęłam wyć za chwilę z bólu 🙂 Ajć! Po drugiej cc doszłam do siebie szybciej, niż po pierwszej. Zapomniałaś napisać, że po cesarce nie można nic jeść praktycznie dwie doby. Za drugim razem przemyciłam suchą bułkę na kolację i jadłam ją, jadłam ją…… chyba godzinę taka była dobra po dwóch dniach niejedzenia! 🙂
Tak. Cała prawda… Każde wstanie z łóżka to brak oddechu z bólu, miałam tak 2 razy…człowiek zapomina oddychać. Jednak strach trzeba pokonać gdyż leżenie nie daje ulgi…
To jednak operacja.
Tak. Cała prawda… Każde wstanie z łóżka to brak oddechu z bólu, miałam tak 2 razy…człowiek zapomina oddychać. Jednak strach trzeba pokonać gdyż leżenie nie daje ulgi…
To jednak operacja.
Tak, zgadza się, oprócz nóg. Miałam całkowita narkozę, bo trzeba było działać bardzo szybko. Pompy dookoła, przeciwbólowe dożylnie. Pierwsze karmienie powoduje wymioty … u Ciebie, nie maluszka. Głowa pęka. Nie masz siły podnieść powieki. Masz szczęście, bo mama jest przy Tobie i pomaga przez te pierwsze godziny. Potem …. boli. A wydaje się, że nie trzeba juz prochów i wtedy zaczyna się karuzela. Nie tak juz odważna, prosisz o tabletkę, bo kroplówkę odłączyli. No i te pierwsze dni z maleństwem. Uff…..
Myślę, że to jest i tak dobrze opisane 😉 …Ja niestety trafiłam na bardzo nie miłe położne na sali po operacyjnej ;/ Kazała Mi wstać i Sobie wyszła… Miałam pierwszy raz cesarke i gdyby nie Moja wspaniała koleżanka z sali,która przeżywała to drugi raz,nie wiedzialabym jak Mam w miarę wstać. Niestety Synka nie miałam przy Sobie i ciężko to odczułam. Ale już mija 3tygodnie od porodu i jesteśmy szczęśliwi w domu. Serdecznie pozdrawiamy ;* 😉
U mnie to wyglądało całkiem inaczej.
Pojechałam na salę przytomna. Leżałam chyba pod 10 kocami i miałam takie dreszcze, że nie bylam w stanie ich opanować, a co dopiero trzymać telefon w ręce. Dzieci widziałam na sali operacyjnej, później na zdjęciach, a dopiero później mi je przywieźli. Nie zrobiłam ani jednego zdjęcia. Nie pamiętam czy miałam dzieci przystąpione do piersi. Po godzinie zabrali młodych na noworodki. Gdy odzyskałam czucie w nogach położna nakazała się przekrecac najczęściej jak możemy. Przez cały czas pobytu na pooperacyjnej byłam podłączona do kroplowki, więc nie potrzebowałam tabletek. Pionizacje zaczęliśmy rano po całej przespanej nocy.
Generalnie nie wspominam tego najgorzej 🙂
Przeżyłam cesarkę i wspominam ją baaardzo przyjemnie … a co do bólu, kiedy ustępuje znieczulenie miejscowe przez 24 godziny nie prosiłam o żadne znieczulenie. Pierwszy raz poprosiłam kiedy znieczulenie całkiem zeszło. Jedynie na co mogę narzekać to na opiekę po cesarce jak już wyląduje na pooperacyjnej, chyba że Cię stać na prywatny pokój albo dobrze pielęgniarkę przekupisz.
hhmmm. ja taki zabieg, wspominam zupełnie inaczej. cięcie mam to samo, ale nie po cesarce a po usuwaniu guza na narządach rodnych aczkolwiek cała całośc dokłądnie podobna. wiecej tylko wycinali. po załozeniu cewnika (w zalezności od umiejetności pielęgniarki) w zasadzie nie chce sie siusiu i to jst bardzo wygodne. problem zaczyna sie, jak go wyjmą. dlatego do wszystkich uwaga, im szybciej każą wam wstawać i być samodzielnymi – tym lepiej, od razu korzystajcie z wc i z tej szansy. im dłuzej cewnik, tym gorsze problemy w wc. u mnie jeszcze rózne cewniki i rurki w ranie, aby odsaczyc odchodzący płyn, co strasznie rwało, bolało i ciągneło. słabość okropna. miałam dwa znieczulenia – pierwsze wewnątrz kręgosłupa, które nie zaskutowało i kolejne uzupełnione narkoza. 3 dni leżałam w łóżku plackiem niemal nieżywa, bo nie miałam siły się podnieśc. dom 100 km dalej, wiec nie mogłam liczyć na pomoc niczyją. kolezanka po samym znieczuleniu w kręgosłup na nastepny dzień suneła już po korytarzu. pojawiały się krwawienia itd. ale po kilku dniach było naprawde dobrze. takze jakos baro boleśnie tego nie pamiętam i nie wspominam jako horroru. tak naprawde najwazniejsza jest opieka pielęgniarek lub kogoś zaufanego. i dobre zszycie rany.
???A dlaczego tak straszysz?I gdziez to sa takie okropne warunki i takie unieruchomienie i ubezwlasnowolnienie?U mnie cesarka o 8 poczatek, obnizyli parawanik tak ze widzialam jak malego wyjmuja z brzucha,dali wycalowac i poszedl z tata na parominutowe badanie a potem sie ze mna nie rozstawal.Nawet przy przenoszeniu ze stolu operacyjnego na lozko byl na piersi u mnie.Potem 3h na sali pooperacyjnej gdzie co jakis czas ktos zagladal a ja moglam jesc i pic co chcialam.Malego zbadali na zyczenie na moim brzuchu.O 15 z pomoca meza juz wstalam i pare krokow zrobilam i uczylam sie jak siadac i obracac sie majac rane.Tylko w pierwszej nocy pomagala mi pielegniarka malego przewijac a spal u mnie i tylko pierwszej nocy wzielam dwie kroplowki ibuprofenu.Potem byl lekki bol przez 4-5 dni,mniej niz przy miesiaczce.po 2 dniach smigalam i nosilam dziecko.Blizna mala i bardzo nisko,nie mrowi nie boli nic.Bardziej przeszkadzaja mi rozstepy i tluszczyk hehe Mleka mialam wiecej niz po naturalnym porodzie,wspomagalam sie laktatorem elektr.Dziecko w swietnym stanie.Oszczedzalam sie przez 6 tyg a sport zaczelam uprawiac po 12tyg.Super i polecam. Z kolei po naturalnym mialam traume,nietrzymanie moczu,awersje do seksu przez rok,rozerwane krocze totalnie,brak mleka,dziecko z problemem regulacji temperatury i nadwerezona miesniowka szyi i barku po tym jak go wyciskano chwytem Kristellera.I zaluje ze nie zrobilam wtedy awantury zeby miec cesarke.Jesli lekarz jest doswiadczony a szpital ma nastawienie na wiez matki i dziecka to wybor prosty-cesarka.Ty w jakims socjalistycznym przybytku rodzilas ze masz takie nastawienie,nie zniechecaj i nie strasz prosze bo dla wielu naturalny porod to trauma, uszkodzenie trwale ciala i czesto uszkodzenie dziecka
kochana – po pierwsze napisałam wyraźnie – że to moje własne, subiektywne odczucie. Moj szpital i moje przejscia – mam pełne prawo opisać co czułam i jak się czułam 🙂 Jeśli nie chcesz nie czytaj – to też jest Twoje prawo – nikt przecież Cię do tego nie zmusza 🙂 Nigdzie nie narzekam na szpital – bo uważam, że był fantastyczny – więc nie wkładaj w usta słów, które nie padły 🙂 – pozdrawiam.
Przepraszam!!Nie to mialam na mysli,mianowicie nie chcialam negowac Twoich odczuc czy doswiadczen bo jasne ze takie szpitale i cesarki istnieja.Moim zamiarem byla raczej krytyka tego ze wedlug mnie przedstawiasz cesarke negatywnie i straszaca. Ogolnie cesarke a nie tylko Twoja cesarke. Dlatego tez opisalam moje pozytywne doswiadczenie i zaznaczylam ze to dobry a nawet lepszy wybor jesli mamy do czynienia z odpowiednim lekarzem i szpitalem. Ja bym chetnie miala cesarke juz przy pierwszym dziecku zamiast horroru ktory przezylismy.A wiemy ze to pikus bo bywaja naturalne porody gdzie dziecko umiera lub jest trwale uposledzone dzieki upartym lekarzom. Ja wszystkim polecam cesarke, nie popieram straszenia nia. Z kolei w necie jest wystarczajaco opinii kobiet twierdzacych ze cesarka to nie porod i po niej jest sie gorsza matka itp itd Ty czegos takiego absolutnie nie napisalas,jednak wedlug mnie Twoim negatywnym nastawieniem do cesarki dorzucilas kamyk do ogrodka takich osob. Nie pozwalajmy deprecjonowac kobiet za to ze nie udalo sie im urodzic naturalnie lub wybraly cesarke z wyboru.Absolutnie nie twierdze ze Ty to robisz,chcialam tylko przedstawic przeciwwage nastawieniowa. Pozdrawiam i przepraszam jesli Cie urazilam.
1 cesarka, 2 poród sn. Jeśli przyszłoby mi kiedykolwiek 3 to dom sprzedam a na sn namówić się nie dam. Trauma do końca życia po sn i to wcale nie jakiś straszny przypadek. Dla mnie cesarka rewelka o wiele szybciej doszłam do siebie i ja i dziecko 😉
Wiele rzeczy odbyło się u mnie inaczej. Ale na jedną zdecydowanie nie byłam gotowa: przejmujące zimno i dreszcze przez kilka godzin po cc. To mi w pamięci pozostało najbardziej. Głód i pragnienie też – w innych krajach UE nie głodzą matek po cc. Ale to paraliżujące zimno…