Facet to egoistyczna świnia!
Znowu bezmyślnie przeglądałam FB w poszukiwaniu sama nie wiem czego. Siedziałam tracjąc czas na przesuwanie palcem po ekranie telefonu.
Nagle zatrzymałam się na dłużej, przeczytałam to, co było napisane na jednej z grup i zagotowałam się mocno. Po raz kolejny stało się jasne, że facet to egoistyczna świnia! A już największa, jeśli jest ojcem. Po raz kolejny mężczyzna został pokazany jak “gorszy sort rodzica”, któremu już nic a nic się nie należy. Przecież jak mężczyzna nie mieszka już ze swoim dzieckiem, bo rozstał się z jego mamą, to jest jednoznacznie tym winnym. To on jest największym dupkiem na świecie, bo odszedł. To zawsze jest przecież jego wina, no bo jak to tak – żona? Winna? Przecież to ona zostaje z dzieckiem.
Gówno prawda
Medal ma zawsze dwie strony i naprawdę nie wiem dlaczego tak łatwo wrzucamy wszystkich do jednego worka. Tak śmiało oceniamy ojców, którzy nie mieszkają już z matkami swoich dzieci. Tak dokładnie wszystko o nich wiemy, że możemy nazwać ich egoistycznymi świniami.
Zastanówmy się. Na pewno macie wśród znajomych koleżanki, które po rozstaniu z mężczyzną, wieszały na nim psy i wyzywały od najgorszych. Z pewnością znajdzie się choć jedna, która na samo wspomnienie eks, używa tylko słów niecenzuralnych. Jedyne co przychodzi Ci do głowy, to “ale z niego świnia” i masz ochotę “walnąć go w łeb”. Nie zauważasz jednak, że to właśnie koleżanka wyrzuciła go z domu, bo podejrzewała romans (choć on tak naprawdę siedział w tej pracy, żeby na nich oboje zarobić). Nie widzisz, że to właśnie koleżanka urządzała mu jazdy w stylu “śpisz na kanapie”, bo ja nie mam ochoty dzisiaj z tobą dzielić łóżka”. To właśnie koleżanka, uważała że nikt tak jak ona, nie potrafi zająć się ich dzieckiem i najlepiej, żeby on go “nawet nie dotykał”.
Ile znacie koleżanek, które z uporem maniaka walczą o alimenty, bo “jak ten cham może tak mało płacić”? Nikt z Was jednak nie pochyli się nad tym “chamem”, który ledwo wiążąc koniec z końcem, bo jak się wyprowadził z domu zostawił jej wszystko, stara się wywiązywać z alimentów jak najlepiej.
Ile znacie par, które rozstają się po kilkunastu latach szczęśliwego na pozór małżeństwa, a nikt nie zauważył wcześniej, że to kobieta jest w tym związku agresorem, a mężczyzna po latach prób załagodzenia sytuacji, ucieka zupełnie nie widząc szans na poprawę. Po jakimś czasie poznaje kobietę, z którą tworzy szczęśliwy i pełen miłości związek, którego szukał przez całe życie. Z perspektywy znajomych – świnia – zostawił ją po tylu latach i to dla innej!
Wszystko rozbija się o alimenty
To największa kość niezgody naszych czasów. Jedni unikają ich jak ognia i kombinują jakby tu zapłacić jak najmniej – takich powinniśmy piętnować i karać.
Jest jednak druga strona medalu. Ojciec ma zasądzone alimenty. Wg sądu adekwatne do jego sytuacji zarobkowej. Niestety, nikt nie bierze pod uwagę, że ten ojciec też musi coś zjeść i gdzieś mieszkać. Dzielimy na pół to dzielimy. Przecież na dziecku nie będziemy oszczędzać. Jak nie zapłacisz to będziesz świnią i już. Przecież to on odszedł – niech teraz płaci.
“Zepsuł mi się samochód, a przecież ja Twoją córkę do szkoły nim wożę – musisz dać mi na naprawę, bo to też Twoje dziecko”. – brzmi znajomo? Nie dasz? Ty świnio – masz w dupie własne dziecko.
Szantaż emocjonalny – tzw “metoda na dziecko”.
Odszedłeś? To cierp! Nie zobaczysz swojego dziecka. Będzie wiedziało, że tatuś to świnia bo wyprowadził się od mamusi. Nie chciał nas kochane dziecko. Nie kocha nas.
Mogę zabrać na spacer dzisiaj? NIE
A jutro? – NIE
A na święta? – NIE
Po kilku latach ojciec odpuszcza, bo to walka z wiatrakami. Nawet wyrok sądowy nic mu nie da, jak matka się uprze.
W międzyczasie ojciec zakłada nową rodzinę, pojawia się dziecko i zaczyna się
“Nie interesujesz się własną córką, tylko nowa rodzina się liczy!”
“Nie będziesz jej zabierał do siebie, masz się spotkać na mieście!”
I wojna trwa od nowa. Tym razem zmienia się tylko front.
I znowu wyrabia się opinia o tej męskiej świni, co zapomniał o dziecku własnym i zajął się nową rodziną.
Ja wiem, że strony medalu są zawsze dwie i masa tych świń, to prawdziwe świnie, które poza nasieniem nie dały nic więcej, ale czy przez nich musimy wszystkich mierzyć jedną miarką? Czy każdy rozwodnik, mający dzieci z poprzednich związków staje się automatycznie taką “świnią”?
Patrzymy na pryzmat męskiego świata przez jedne okulary, które nie zawsze wszyscy noszą!
W drugą stronę to też działa, bo nie zawsze to co Twój nowopoznany adonis, opowiada o swojej byłej partnerce, ma odzwierciedlenie w rzeczywistości i tak naprawdę to “ta nienormalna laska” może okazać się całkiem fajną dziewczyną, która rzeczywiście pewnego dnia obudziła się sama w domu…
29 komentarzy
Rzadko zdarza się, aby wina leżała tylko po jednej stronie, najczęściej to obie strony mają coś na sumieniu.
dokładnie – dlatego ja zawsze chcę poznać historię z dówch stron, anie tylko jednej -tej “pokrzywdzonej”…
Ciekawy wpis, do którego trudno się jednoznacznie ustosunkować 🙂 Pewnie, że do rozpadu związku zazwyczaj przyczyniają się dwie osoby, i że zawsze traci na tym dziecko, ale z drugiej strony sąd wyznacza alimenty według pewnych algorytmów i nigdy nie mogą one pozbawiać płacącego środków do życia. Obyśmy potrafili się kochać tak, jak umiemy się nienawidzić…
Niestety, to że sąd wyznacza alimenty według algorytmów dotyczy sytuacji “tu i teraz”. Życie jednak pisze różne scenariusze i tak np. może pojawić się choroba, utrata pracy i wszelkie inne zdarzenia losowe, które mają ogromny wpływ na naszą zdolność finansową. Co jednak nie zmienia faktu, że nadal kwota do płacenia będzie ta sama, a obniżenie jej trwa wieku lub jest niemożliwe… nie można więc jednoznacznie zaufać temu “sądowemu algorytmowi”, bo jak wiemy i sądy sa mocno “omylne” w swych wyrokach, a strony potrafią fantastycznie manipulować werdyktem…
Niezależnie od tego kto to robi, najgorsze są te gry dziećmi. Tak jakby mało im tego bałaganu rozwodowego. Jak można je oszukiwać, że np. tata się nie interesuje, że nie chce ich znać – jednocześnie odcinając ojca od możliwości kontaktów. Dlaczego dziecko ma wybierać? Oczywiście nie wprost, ale podtekst jest taki, że jak wolisz się spotykać z tym okropnym ojcem, to mama jest smutna, przykrość jej sprawiasz dzieciaku. Brrr
dokładnie o tym mówię, i same doskonale wiemy, że to bardzo częsta praktyka “zranionej” kobiety. Gra dzieckiem jest kompletnie nie fair, nawet jeśli ten facet to rzeczywiście świnia!
Uważam, że wina leży zawsze po obu stronach jednak swoje błędy często widzimy dopiero po dłuższym czasie, jeśli w ogóle jesteśmy w stanie je dostrzec, dlatego też wina jest zawsze tej drugiej osoby, dla nas my sami jesteśmy nieomylni i idealni.
niestety… dla samych siebie zawsze będziemy wydawać się idealni i bezbłędni 🙁
Znam to z atopsji brat jest po rozwodzie. Jak opisac to co widze dzieci maja dzieci i efekty sa takie że rosnie mam kolene pokolenie świn i kretynek zadufanych w swoim ja.
przykro mi strasznie. Tak właśnie jest…. zawsze są dwie strony medalu 🙁
Wciąganie dzieci we własne gierki z mężem/żoną to najgorsze co może być. Trauma do końca w pamięci tego dzieciaka…
niestety, rodzice którzy walczą ze sobą, bardzo często zapominają, że w tym wszystkim najważniejsze jest dziecko, a nie ich walka
Zazwyczaj jest tak ze potrzeba katalizatora, a czy mezczyzna czy kobieta nim jest to zalezy od sytuacji 😉 Wina zazwyczaj lezy po obu stronach 🙂
niestety, gdy górę biorą emocje, katalizator przestaje istnieć
To zjawisko, które opisujesz nosi właściwie jedną nazwę: egoizm/egocentryzm.
Szanuję że stanęłas w obronie drugiej strony. Sama mam takie doświadczenia, że trudno mi to zrobić.
wierzę, że przez własne doświadczenia, ciężko jest spojrzeć obiektywnym okiem na “tą drugą stronę”. Musisz pamiętać, że nie wszyscy są tacy, jak te wstrętne jednostki.
Pięknie to opisałaś, zupełnie moją obecną sytuację, bo jestem właśnie tą “świnią na wylocie”. Za miesiąc rozprawa. Od 2 miesięcy żona tylko na mnie warczy. A córka (odpowiednio indoktrynowana) coraz bardziej się ode mnie odsuwa… 🙁
strasznie mi przykro. Właśnie dlatego napisałam ten tekst. Bo sa właśnie mężczyźni, którzy są właśnie tą druga stroną medalu w tym wszystkim…
Tak naprawdę tylko osoby, które się rozstały – znają prawdziwe przyczyny tego rozstania i mają naprawdę pełen ogląd sytuacji. Inni mogą sobie tylko gdybać i spekulować – ale z pewnością powinni powstrzymać się od oceniania kogokolwiek.
jesteśmy mocno oceniającą społecznością niestety
Wina zawsze jest po środku, niestety. Bardzo często łatwiej jest obserwatorom i komentatorom stanąć po jednej ze stron niż narazić się od koleżanki na to iż się jest nieczułym na jej problemy lub co gorsza broni się byłego partnera
niestety tak właśnie najczęściej reagujemy, zamiast poznać druga stronę medalu
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉
to prawda, ale zawsze trzeba poznać historię z dwóch stron, żeby móc w jakikolwiek sposób oceniać.
Najgorzej że perspektywa czasu potem z dziecka robi sędziego:-)
niestety tak właśnie się najczęściej dzieje… w całej walce rodzice zapominają o co tak naprawdę walczą i kto najbardziej na tym cierpi 🙁
To jak z sytuacją komu sąd przydzieli opiekę… matce, nawet jeśli często ojciec byłby lepszym wyborem.
To prawda, to też jest bardzo delikatna kwestia…szczególnie w naszym kraju 🙁