Jestem zachwycona. Latanie po świecie, mieszkanie w cudownych hotelach, praca w cudownej firmie…wszystko idealnie.
To przecież tylko trzy dni. 72 godziny.
Dadzą sobie radę. Zachłystujesz się wolnością. Możliwością spania, bez nasłuchiwania, które właśnie się obudziło. Które się drze. Które przyszło i domaga się miejsca w Twoim łóżku. Żadnych obowiązków. Pokój hotelowy posprzątają za Ciebie. Łóżek też nie trzeba słać. Jak zgłodniejesz – przyniosą Ci jedzenie prosto do pokoju i jeszcze z uśmiechem je zaserwują. Zjesz w spokoju, bez konieczności ukrywania się i wystawiania męża na straży.
Wieczorem, jeśli masz ochotę pójdziesz popływać w hotelowym basenie lub pobiegać na hotelowej bieżni. Jeżli nie masz ochoty na wysiłek fizyczny, pójdziesz do hotelowego baru i przejrzysz kartę dań oraz drinków. Zamówisz coś, zjesz. Będziesz cieszyć się możliwością zjedzenia ciepłego posiłku. Wypicia ciepłej kawy. Będziesz celebrować brak plam na własnym ubraniu, bo któreś właśnie chciało spróbować co Ty jesz. Nikt nie będzie się kłócił, zabierał Tobie jedzenia. Nikt nie wyleje na siebie całego soku, a wersji nieocenzurowanej, nikt nie zwymiotuje na Ciebie, bo ten cały sok zmieści we własnym żołądku.
Wrócisz do pokoju. Włączysz telewizor. Nalejesz wodę do wanny i z kieliszkiem wina, będziesz rozkoszować się ciepłą kąpielą, bez towarzystwa piszczących kaczuszek, wbijających Ci się w tyłek. Nikt nie będzie stał przy Twojej wannie, wrzucając do niej co tylko znajdzie. Nikt nie będzie wybierał Ci z niej piany, tylko po to, żeby wsadzić ją sobie do buzi.
Skończysz kąpiel, choć nikt nie będzie Cię poganiał. Nikt nie zapuka do drzwi czy już skończyłaś.
Położysz się w czystej pościeli. Będziesz mieć wielkie łóżko tylko dla siebie. Nikt nie wbije CI w nocy kolana w plecy, nie kopnie nagle w nos powodując Twój zawał.
Obudzisz się kiedy zechcesz. Kiedy Twój organizm stwierdzi, że już czas. Nie obudzą Cię słowa – “MAMOOOO SIKUUUUU” albo wersja gorsza, “MAMO ZROBIŁAM SIKUUUU”
Wstaniesz, przeciągniesz się 5 razy, weźmiesz cudowny ciepły prysznic. Rozpoczniesz z uśmiechem kolejny dzień. Pójdziesz do pracy i powtórzysz wszystko ponownie wieczorem.
Brzmi jak raj? Chcielibyście się w takim raju znaleźć?
Pewnie – ja też chciałam – dopóki nie usłyszałam przez telefon – “Mamo kocham CIę, wracaj”…I wtedy wszystko przestało mieć znaczenie.
Wielkie łóżko stało się samotną wyspą…
2 komentarze
No właśnie…..czekałam takiego zakończenia. Ach te dzieci ….
A potem wróciłam z wojaży o 22 a tam Najstarszy w progu:
– Nie spisz?
– Nie, czekałem na ciebie.
♡ ♡ ♡