Spotkań blogerów jest cała masa. Jedne dobre, inne jeszcze lepsze. Jedne czegoś uczą inne uczą jedynie tego, co już wiemy. Jest jednak takie jedno spotkanie. Takie jedyne w swoim rodzaju. Takie, z którego wychodząc, czekasz już na następne. Odbywa się co miesiąc i mam nadzieję odbywać się jeszcze długo będzie.
Mowa o Bloggers Family WAWA (BF WAWA). Cała idea powstała dość spontanicznie jako alternatywa dla tych, co nie dostali się na Blog Forum Gdańsk.
I tak już zostało. W tym spotkaniu nie ma prelekcji. Nie ma konkretnych „prezentów” od sponsorów. Nie ma agendy.
Tu spotykają się blogerzy, youtuberzy, czytelnicy i ich rodziny.
Spotykamy się na luzie całymi rodzinami, nie myśląc o niczym – poza dobrą zabawą.
W pewną niedzielę spotkaliśmy się po raz szósty i po raz szósty udowodniliśmy, że spontaniczne inicjatywy wychodzą najlepiej.
Tym razem odwiedziliśmy przyjemne wnętrza restauracji NAVONA. Dzięki uprzejmości i życzliwości naszej gospodyni , Kasi, dodatkowo mieliśmy również tory do gry w kręgle ( bo restauracja mieści się w tym samym budynku, co centrum rozrywki ARCO) oraz plac zabaw z animatorką. Bomba!
Po raz pierwszy udało nam się nie spóźnić i pełni energii wkroczyliśmy zadowoleni do środka. I już od progu miłe zaskoczenie – podeszła uśmiechnięta Pani i zadała pytanie, na które my rodzice czekamy z utęsknieniem i słysząc je, mamy czasami ochotę skakać z radości: „czy mogę zająć się Państwa dziećmi i zabrać ja do zabawy?” – czujecie to? Czy może? – na to jest tylko jedna odpowiedź – „Droga Pani – proszę brać i się nie krępować”.
Jako, że dzieci mieliśmy już „załatwione”, mogliśmy się oddać towarzyskim rozmówkom, dzięki którym czas płynął jak szalony i zanim się obejrzeliśmy – trzeba było kończyć.
Ponieważ, na BF WAWA nie ma prezentów, „darów losu” itd. – czasami pojawiają się dobre dusze, które coś dla nas przyniosą. I tym samym BLOX.pl obdarował nas książkami. Żeby nie było zbyt łatwo – wszystko odbyło się na zasadzie losowania. Nam się poszczęściło i dostaliśmy cudowną książkę: „Książka pod tytułem”.
Po zjedzeniu przepysznej Pizzy (NAVONA chapeau bas,), wypiciu hektolitrów soku, coli i innych napojów, przenieśliśmy się na kręgielnię.
I tu wstąpił w nas duch rywalizacji. Pan K podczas gdy strzelał Strike prawie w każdym rzucie, ja z Olą dzielnie trzymałyśmy się ostatniego miejsca w zestawieniu zawodników.
Nasze dzieci też dzielnie walczyły. Miały swój własny tor i tam rozgrywały zaciekle własną rundę.
Gdyby nie to, że dzieciaki zaczynały nam zasypiać na stojąco, pewnie siedzielibyśmy tam jeszcze długo, długo.
Rozmowom, zabawie i emocjom jak zawsze nie było końca.
Już tupiemy nóżkami (hmmm chyba nie znoszę zdrobnień) w oczekiwaniu na kolejne spotkanie.
Tatuś Bajarz zdobył pierwsze miejsce w kategorii przebranie..
Matka Godzilli i Supertata nie mogli się z Bloxem rozstać…
To dowód, że Oczekując.pl cieszy się nawet z książki – doceniają drobiazgi
Trampki Slippers Family są idealne w każdych warunkach 🙂 nawet na kręgielni 🙂 – ale o nich w oddzielnym wpisie…
2 komentarze
Najważniejsze, to dobrze się bawić. 🙂 Szczerze to trochę zazdroszczę takich spotkań. Byłam raz na spotkaniu blogerek i mam z niego miłe wspomnienia. Chętnie bym je powtórzyła, jednak niestety przeważnie organizowane są zbyt daleko od nas. 🙁 Co do prezentów to przecież nie one są najważniejsze, choć miło jest czasem coś dostać. 🙂 Fajnie jest po prostu spotkać się z ludźmi mającymi podobne zainteresowania, prowadzącymi blogi, czytelnikami itp. Z twojej relacji wnioskuję, że było super, zatem życzę następnego tak owocnego spotkania. 🙂
kochana – koniecznie na jakieś spotkanie musisz zawitać 🙂 czasami jest niesamowicie 🙂