Bycie mamą nauczyło mnie doceniania wielu rzeczy, których wcześniej kompletnie nie zauważałam.
Dzięki temu potrafię znaleźć radość w pomalowaniu sobie paznokci, bez konieczności przerywania.
Odkąd zostałam mamą, moje życie to nieustanny pęd.
Na szczęście w momentach zwątpienia mam oparcie w A. W każdym momencie, to co robię ja, może zrobić on i odwrotnie. Dzielimy się wszystkim. Robimy wszystko przy dzieciach. Nie ma u nas podziału ja robię to, a Ty to. Robi ten, kto akurat może, chce, ma siłę i zapał.
W chwilach zwątpienia mogę go zawołać. W chwilach sukcesu mogę się z nim tym podzielić.
Kiedy w nocy któreś się budzi, wstaje ten kto usłyszy (zazwyczaj słyszymy oboje i udajemy, że ma iść to drugie).
Pierwsze kroki – “kochanie popatrz, Hanka już chodzi!!!”
Pierwszy ząb – “jejuuuu mamy zęba, tata zobacz!!!”
Gorączka – “zostaniesz z dziećmi dzisiaj?”
Zakupy – “to ja pojadę, a Ty zostań z nimi w domu, nie będziemy się wszyscy pakować do sklepu”
I tak dalej. I tak dalej.
Setki czynności, momentów, wzruszeń, radości które dzielimy ze sobą. Każdego dnia.
Dlaczego o tym mówię? Przecież to takie oczywiste, że jak się jest razem i ma dzieci, to dzieli się tym.
A co z samotnymi rodzicami?
Nie mają chwili odpoczynku. Są na warcie w pojedynkę. Swoje chwile zwątpienia muszą opanować sam na sam. Swoje gorsze momenty zdusić w sobie, zamiast wyjść na chwile z domu.
Nikt nie podzieli z nimi radości, smutku, zwątpienia.
Nikt inny nie wstanie w nocy do dziecka, żeby odgonić podłóżkowe potwory.
Nikt nie powie: “Idź sobie gdzieś na godzinę, odpocznij”
Nie usłyszą: “daj ja to zrobię”
Ta druga połówka (choć nie zawsze) to wsparcie. Sama świadomość, że jest ktoś, z kim możemy się wszystkim podzielić, daje nam poczucie bezpieczeństwa i pomaga przejść przez rodzicielstwo.
Samotny rodzic nie ma się wieczorem do kogo przytulić i wyrzucić z siebie frustrację z całego dnia.
Te wyrzuty sumienia, bo przecież rodzina nie jest pełna. Bo dzieciom może brakować drugiego rodzica. Bo jak to będzie jak pójdą do przedszkola? Bo jak wytłumaczysz to jak podrosną. Bo jak odpowiedzieć na pytanie “czy drugi rodzic mnie nie kocha?”. Obawy o przyszłość, o jutro. Praca, zwolnienia, uroczystości przedszkolne i szkolne. Wszystko w pojedynkę. Wszystko na jednych barkach.
Podziwiam Was wszystkich!
Jestem pełna uznania, dla każdego samotnego rodzica, który w pocie czoła, stara się zapewnić swoim dzieciom wszystko co najlepsze.
Chylę czoła przed wszystkimi samotnymi rodzicami, którzy dają sobie radę z codzienną pracą, którą wykonują podwójnie.
Ja wiem, że czasami będąc z kimś, można nadal być samotnym – i Was też podziwiam, bo to tak, jakby kroczyć przez życie w pojedynkę. To tak, jakby świat był tylko na Waszych ramionach.
Wszyscy mamy jednak wspólną cechę – “mamo/tato kocham Cię, wynagrodzi nam wszystkie smutki problemy każdego dnia”.
Pamiętajcie – jeśli dzielicie z kimś życie, nie czujecie się samotne – szanujcie to! Powiedzcie drugiej połówce, że doceniacie każdy dzień razem.