Matki roszczeniowe to plaga.
Matki roszczeniowe to skaza.
Matki roszczeniowe to wstyd.
Był piękny, jesienny dzień.
Robiłam porządki.
W pewnym momencie, doszłam do wniosku, tak mocno zaskakującego samą mnie – MAM ZA DUŻO RZECZY W DOMU.
Wybrałam to, co nie będzie mi już potrzebne. Odłożyłam na wielki stos i rozpoczęłam proces fotografowania. Wiecie coś się tam sprzeda, coś odda, coś przekażę znajomym.
I tak, koniec końców do sprzedania miałam ponad 100 rzeczy, a do oddania wózek, spacerówkę, taką zwykłą parasolkę.
Niesiona na fali porządków, napisałam post na jednej z grum na FB typu Oddam za darmo itd…
po 3 minutach były już pierwsze komentarze.
“Ja chcę, dla koleżanki!!!
“Oddaj mi potrzebuję dla chorego synka (wiem nie mogę tego zweryfikować”
“A ile wysyłka?”.
“Ja już po niego jadę – gdzie przyjechać”.
Wszystko ok. Nie ma w tym nic strasznego i dziwnego.
Powiem więcej, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że “Mam horom curke” naprawdę się dzieje.
Napisała do mnie na priv dziewczyna, młoda. Zapytała czy aktualne, bo jej kuzynka niedawno urodziła i właśnie szuka wózka, a nie stać ją na kupno. Zgodnie z prawdą – potwierdziłam.
Umówiłyśmy się.
Przyjechały we dwie, z małym dzieckiem na ręku.
Już na pierwszy rzut oka, można było im przypiąć łatkę “szlachta nie pracuje, tylko baluje”.
Obejrzały wózek z każdej strony i stoją, zastanawiają się czy się podoba!!!
Jedna do drugiej …”podoba Ci się? Może być?”
“No ujdzie”
Stałam i w zasadzie nie wierzyłam w to, co słyszę.
Zabrały go, bo ja nie miałam czasu na szukanie kogoś ponownie i trzymanie 10 wózków w domu.
Żadnego dziękuję. Żadnego super.
Po prostu wzięły i pa.
Nie minęły nawet dwa dni, jak wózek wisiał do sprzedania na innych grupach…
Po co o tym opowiadam.
Bo chce Wam trochę opowiedzieć o “MaDkach roszczeniowych”
Takich MaDkach, którym się wszystko należy za samo posiadanie dzieci.
Takich, które darowanemu koniowi, nadal będą w zęby zaglądać.
Podobnie wygląda sprzedaż za grosze.
“A więcej zdjęć poproszę” – ale czego? Ma Pani już zdjęcia kurtki z każdej strony. Ale ja chcę w innym świetle…
“A te buty to znoszone są? Jak podeszwy? – Proszę Pani, to są “niechodki” czyli z samego założenia buty, dla dzieci które NIE CHODZĄ, a siedzą. Nie ma jak zniszczyć podeszwy.
“A za 15 z przesyłką Pani sprzeda (kurtkę puchową, nowa w sklepie ok 160)” – niestety 25 to cena bez przesyłki. Kurtka jest użyta kilka razy – a to nie, to dziękuję, za drogo.”
I tak w kółko. I tak codziennie.
Czasami rezygnuje ze sprzedaży, bo najzwyczajniej w świecie nie mam siły użerać się z takimi pytaniami.
MaDek roszczeniowych jest jeszcze jeden typ. “Daj bo mi się należy”
I tu najlepszym przykładem są słynne Świeżaki i chęć ich posiadania za wszelką cenę.
Po sieci krąży już tysiące memów pokazujących co rodzice są w stanie zrobić za chińską maskotkę.
Doszło nawet do kradzieży rzeczonej maskotki z zamkniętego samochodu – bo “dla chorej córki chciałem”.
Wystarczy prześledzić grupy na FB i to co dzieje się w komentarzach, jak tylko ktoś ma takiego Świeżaka do oddania.
Ja wiem – dzieci marzą, rodzice te marzenia spełniają. A nie łatwiej wejść i kupić za kilka dolarów na chińskim portalu? Będzie to samo. Taniej, szybciej i bez zbierania naklejek.
Jestem takim dziwnym osobnikiem. Uwielbiam spełniać marzenia dzieci. Uwielbiam ich uszczęśliwiać, ale nigdy nie kosztem własnej godności. Wraz z urodzeniem dzieci nie pojawiło mi się nagle “bo mi się należy”.
Moje dzieci mają dużo – to fakt – czasami mi się wydaje, że za dużo. Jednak wszystko co posiadają, jest zdobyte ciężką pracą nas – rodziców.
Drogie mamy – opamietajcie się. Ładnie proszę.
15 komentarzy
Witam,domyślam się co Pani czuje. Ostatnio zabrałam się za porządki na strychu. Wybrałam worek ubrań na niemowlaka. Napisałam na grupie na fb tak,jak Pani” oddam za darmo potrzebującej mamie”. Wiadomości multum. Napisała dziewczyna,że dla siostry by wzięła,bo ma małego synka. Pal sześć wybrałam jeszcze lepsze ubranka,dorzuciłam. Dostałam dodatkową wiadomość czy mogę podesłać zdjęcia ubrań. Teraz stukam się w głowę,bo jak ktoś potrzebujący to weźmie co dają… Wysłałam zdjęcia… Fakt przyjechała po to młoda!dziewczyna. Ktoś z nią autem bmw… Usłyszałam dziękuję i po sprawie… Teraz żałuję. Następnym razem poszukam domu samotnej matki. Pozdrawiam i współczuję przykrych doświadczeń.
Kurcze… a Tatuś-Bajarz się szykuje do sprzedaży wózka – dzięki za ostrzeżenie. 😉
Takich osobnikow jest niestety wiele. Zadaja bo sie nalezy. Ja z zalozenia wychodze, ze wole wrzucic do skrzynki pck czy cos podobnego nix sie uzerac. Ale jest tez druga strona czyli sprzadajach, ktorzy za rzecz uzywana oczekuja kwoty bliskiej kwoty za ktora dana rzecz kupili.
Dlatego już od dawna nic nie sprzedaję a oddaję po znajomych lub do Pcpr. Przynajmniej nie słucham fochów.
Nie znosze takich ludzi….mam wózek po córce, taki 3w1, stan prawie idealny, ale że każdy najchętniej chciałby za darmo i jeszcze kręci nosem to przestałam się ogłaszać, że sprzedam czy coś!
Nie tylko rzeczy a dzieci. Urządzam pokój dla dziecka i musiałam pozbyć się mebli z tego pomieszczenia. Nie jakieś gierkowskie, kupione przez nas kilka lat temu, całkiem ładne i dalej byśmy korzystali z ale do dziecięcego pokoju nie pasowały. Kanapa za darmo, bo do wyszyszcenia, meble za grosze – 150 zł komplet. Wszystko skończyło na śmietniku. Milion wiadomości, pytań o zdjęcia, a potem brak odzewu w umówionym dniu, albo informacja, że za daleko i nie ma jak przywieźć.. To mam jeszcze dowieźć te meble? A to jakaś różnica, czy osiedle dalej, czy trzy? Nikt chyba kanapy na plecach przez Wrocław nie miał zamiaru nosić? Myślałam, że ktoś potrzebujący się ucieszy, że za koszt transportu i przejechanie gąbką będzie miał fajną kanapę, ale jak widać aż tak potrzebujacych u nas nie ma.
Wiem coś o tym… sami wystawialismy kilka rzeczy za darmo tylko, że na olx. To co ludzie potrafią wyczyniać to się w głowie nie mieści!
Tak zawsze było. Ci, którym naprawdę brakuje nie przyjdą i nie poproszą, najczęściej wstydzą się swojej biedy, niemocy, czasami koleje losu sprawiają, że ludziom się nie wiedzie, a oni i tak się tego wstydzą, że to ich wina, i nie proszą o pomoc, choć mieli by do dego pełne prawo, a Ci którzy mają dużo lub mieć by mogli gdyby wykazali trochę inicjatywy, chcą mieć więcej, taniej, mają roszczenia i wieczne pretensje, wszystko im się należy, no bo niby czemu nie, jak dostawać to tylko markowe rzeczy, z wyższych półek, no bo jak dajesz to dziadostwa nie powinnaś – efekt, pierwsi nie mają, mieć nie bedą, jedyne co mają to dume i honor, ale jak już coś dostaną to są szczerze wdzięczni i cieszą się z drobnych rzeczy, drudzy mają dużo dorobiają się tanim kosztem więcej, ale niczego nie szanują nawet siebie nawzajem, duma i honor są im obce, bo wstyd to kraść i być na tym złapanym? przykre, ale prawdziwe. W dzisiejszych czasach, prawdziwe wrtości nic nie znaczą. Liczy się tupet, Ci którzy potrafią się rozpychać łokciami zachodzą najdalej.?
Ci, którzy faktycznie potrzebują, najczęściej wstydzą się prosić. Zbieranie wyżebranych pieluszek, ubranek, akcesoriów na lokalnej grupie i odsprzedaż na innej to dzisiaj standard. A potem się dziwimy, że świat ogarnia znieczulica… 🙁
Kochana, ja miałam jeszcze lepiej. Zgłosił się do mnie “kolega” czy nie mam czegoś po córce, bo mu pisklę na świat przyszło a w domu się nie przelewa. Podałam 2 wory ciuchów i zabawek przez koleżankę do Polski.Ba, dałam jej jeszcze symboliczną kwotę za usługę, żeby kolega nie musiał nic płacić. Relacja koleżanki: Przyjechał z dwoma starszymi córkami odebrać paczki, a jedna z nich “tylko tyle?”. Zero dziękuję, ani nawet pocałuj mnie w dupę. Po kilku dniach pisze mi jego żona, że połowa rzeczy za mała i nie wie co z tym zrobić. Oddaj komuś, albo wyrzuć. za chwilę patrzę na fb- nowe zdjęcie. Miała tak odjebane paznokcie, że nie wiem jak sobie tyłek wycierała…no, ale w domu się nie przelewa…
Teraz pakuję rzeczy w worki i 2 razy do roku daję koledze, który zawozi je na ukrainę do domów dziecka. Tam całują go po rękach, gdyż tam naprawdę się nie przelewa.
A z “kolegą” nie mam już kontaktu.
Pozdrawiam.
Nie miałam styczności z takimi kobietami. To chyba mam szczęście. Nie lubię tego określenia horom curke, dla mnie jest mało zabawne.
Miałam tak kiedyś,wystawiłam ciuszki niemowlęce po córci,połowe nie noszona śliczne bardzo. Wystawiłam za 100zł odezwała się kobieta w ciąży spytała czy mam koszule do karmienia miałam nowiutką gadka szmatka dałam pół paki ciuszków za darmo nawet kw nie opłaciła z dobrego serca wysłałam. Oczywiście ani dziękuje ani pocałuj w dupe , teraz żałuje bardzo. Z ciuszkami eh szkoda gadać ciągle lądowały w pck a teraz oddaje po rodzinnie bo co chwila ktoś się rodzi.
U nas jest tak, że zdarza nam się skorzystać z rzeczy w stylu Oddam za darmo. Są to głównie rzeczy do domu, odzież czy nawet książki. Poświęciliśmy “500+” na spłate domu-by wreszcie zamieszkać na swoim. I tak co miesiąc dajemy na raty. Założyłam zrzutke , by ktoś dorzucił nam coś na szybszą spłatę, ale nikt nie zareagował. Trudno się mówi, żyje się dalej. Po córce ciuchy wydaje dalej, po synach nie, bo nosi jeden po drugim a jest ich czterech. Dorabiamy się wszystkiego od zera. Po sobie ciuchy wydawałam znajomym. W prawdzie kupowane w Lumpexach, ale wszystko zadbane i z dobrych materiałów, nie zniszczone. Dawalam jednej znajomej, ale sie wyprowadzila i nie mamy kontsktu. Następne dalam drugiej znajomej (o dziwo, matce piątki dzieci), dwa wielkie worki 120 litrowe. Przeleżały tydzień w worku. Po tygodniu byłam u niej, a ona w przypływie negatywnego nastroju,bo jej dzieci nie chcialy w pokoju sprzatnac zlapala wszystko co jej się w ręce nawinęło, i z ciuchami ode mnie i do pieca! Tak, do pieca. Nawet nie wiecie jak zrobiło mi się prxykro. Ja przy niewielkich dochodach, ubierając się w Lumpexach, dbając o to co miałam, jeszcze komuś podarowałam, a ona zwyczajnie do pieca i paliła. Już jej nic więcej nie dałam. Tydzien temu zrobilam przeglad szafy. Za male ciuchy spakowalam w foliówki i do kontenera PCK. Tam zawsze się komuś przydadzą.
Smutne,jak chcesz podniesc odrobinę standard, chcesz przyjąc coś za darmo, to jeden pisze tylko odbiór osobisty, inny za wysyłkę liczy tyle, co by sam osobiście miał zawieźć, a jeszcze inny wystawia ogłoszenia i nie odpisuje. Wózek wydałam, nawet nie dostałam odp czy dotarł. Drugi wózek wydałam z ciuchami, zero odzewu, nawet dziękuję.
Ludzie jak już coś wystawią niby za grosze, a pitem koszty wysylki duze, a to nie wiadomo jakie kokosy za używane rzeczy by chciali dostać.
Tak byłam nauczona, zeby zawsze sie z kims dzielic, nawet jak masz mało. Nie lubie prosic o cos, bo wszystko co robie, to dla dzieci. Mnoe kiedyś zabraknie, ale one są przyszłością narodu.
My ostatnio zawiezlismy kilka worków ubrań po dzieciakach i rowerek po najmłodszym do domu dziecka. Panie się bardzo ucieszyly i od razu jakieś dziecko zaczęło jeździć na tym rowerku. To jest zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż walka z madkami, którym należy się wszystko za darmo.
Ja mam odwrotny przykład. Miał nam się urodzić synek. Sąsiad zaoferował sie, że dam nam wózek po swoim synu. Już 18- letnim. Z grzeczności ten wózek przyjelam, bo widzialam, że poczuł facet misje, no ale bez przesady. Stary 18- letni wózek, z urwanym kółkiem i wyplowiałą budą. Grzecznie podziękowałam, za dwa dni wynioslam wózek na śmieci, bo wstyd mi było nawet dać komuś potrzebującemu.
Nie minął miesiąc jak sąsiad po ten wózek wrócił. Że on mu potrzebny z powrotem. Szczerze powiedziałam, że nie dało się go wyliftingowac i wyrzuciłam. Zostałam nazwana patologia i że na pewno ten wózek sprzedałam za grubą kasę. Kurtyna.