Maciuś – nasz najstarszy syn – ma 9 lat, beztroskie (na razie) życie, głowę pełną pomysłów i marzeń oraz codzienne dylematy pt. „odrobić lekcje teraz czy ponudzić się chwilę?”. Ten sam Maciek od małego chodził z nami wszędzie. Nie odsuwaliśmy go, nie oddawaliśmy (zbyt często) pod opiekę, nie twierdziliśmy, że wyjścia z dzieckiem są męczarnią. Nawet teraz, kiedy skończył 9 lat i można zobaczyć w nim „małego mężczyznę”, uwielbiamy nadal zabierać go ze sobą.
Wiecie dlaczego? Bo nie musimy się za naszego syna wstydzić. Nie musimy odwracać wzroku, bo jego zachowanie powoduje wypieki na twarzach naszych i wszystkich dookoła.
Od małego był uczony „bycia gentelmenem”. Już jako kilkulatek przepuszczał dziewczynki w drzwiach, ustępował im miejsca i bronił przed jakimikolwiek atakami. Nie pozwalał powiedzieć złego słowa na temat jakiejkolwiek koleżanki, a jeśli ktokolwiek by się odważył, potrafił delikatnie i dyplomatycznie zwrócić uwagę, że o dziewczynkach tak nie należy mówić.
Nasz syn potrafi powiedzieć do każdego „przepraszam, proszę, dziękuję”. Jest nauczony szacunku do kobiet. Jeśli trzeba potrafi nawet rozbić nos w ich obronie.
Mimo, że nie jesteśmy stałymi bywalcami restauracji, potrafi zachować się tak, jakby codziennie w nich bywał. Nie przeżuwa jedzenia jak krowa, nie trzyma widelca w zaciśniętej pięści. Nie pokłada się na stole, nie przeciąga się z nudów.
Uwielbia bawić się z małymi dziećmi i o dziwo fantastycznie mu to wychodzi (to chyba wpływ młodszego rodzeństwa). Ostatnim hitem jest „chce zostać przedszkolanką”.
Zawsze myśli o wszystkich. Rodzeństwu przynosi prezenty z każdej wycieczki. Jak dostanie cukierka, prosi o 3 dodatkowe, bo on przecież musi dla brata i sióstr też przynieść.
Dlaczego o tym piszę – bo ostatnimi czasy spotkałam się wielokrotnie z 8-9 latkami, którzy przedstawiają dokładnie odwrotny typ „małego mężczyzny”. Dla nich wydzieranie się z buzią pełną jedzenia to normalna sytuacja. Przeklinanie, szturchanie dziewczynek, przepychanie się w drzwiach to porządek każdego dnia. Proszę, dziękuję, przepraszam brzmią dla nich podobnie jak instrukcja obsługi w dialekcie mandaryńskim dla mnie. Wciąż tylko „ja chcę, ja muszę, ja…ja…ja”
Nie szanują kolegów. Mają za nic koleżanki (bo z dziewczynami nie warto nawet rozmawiać). Nie są w stanie wykrzesać z siebie choćby jednego kulturalnego zdania, mimo, iż mają dopiero 8-9 lat.
Ja rozumiem, że 2-3 latek może nie do końca zrozumieć, że dłubanie w nosie przy stole nie jest fajne. Niestety nie potrafię zrozumieć, jeśli robi to starszy chłopiec, nie widząc w tym żadnego problemu.
Czemu tak jest? – w dużej mierze to wpływ środowiska w jakim się wychowujemy. Jeśli w domu nie ma szacunku, to skąd dziecko może się o nim dowiedzieć. Jak może nabrać ogłady, skoro w jego domu takie zachowanie to coś jak najbardziej naturalnego. Jeśli w domu króluje agresja, a strach towarzyszy mu w każdej sekundzie, to taką samą agresję, dziecko przeniesie również na kontakty z innymi ludźmi.
Drodzy rodzice – zwracajcie uwagę na Wasze pociechy nie tylko jak są malutkie. Zajmijcie się też 9-cio latkami. Nauczcie ich szacunku, pokory i dobrych manier. Pokażcie jak traktuje się dziewczynki (tu szczególnie apeluję do rodziców chłopców). Nie przymykajcie oka na jakiekolwiek oznaki „przejścia na złą stronę”. O ile w szkole nie mamy możliwości korekty zachowań, o tyle w domu wszystko zależy od nas.
To nie jest takie trudne, a maluch nauczony szacunku, odwdzięczy się tym samym w stosunku do innych, a przede wszystkim do Ciebie.
Proszę…dziękuję…przepraszam…
previous post
4 komentarze
Wszystko zaczyna się od domu (w domu) 🙂
Racja. My, rodzice, jesteśmy tymi “pierwszymi wychowawcami”. Na nas spoczywa obowiązek nauki kultury i szacunku. Może powielę powiedzenie, ale “dzieci są wizytówką rodziców” i to jest w 99% prawda.
Emocje opadły, korzystam z zaproszenia 😉 Masz rację, wielu rodziców nie daje swoim dzieciom należytego przykładu i niestety dzieci kulturą nie grzeszą. Ci rodzice nie wiedzą co tracą, duma rodzica w momencie, gdy dziecko mówi dziękuję, przepraszam, proszę itd. Bezcenna.
A nasz 3latek mimo ze za kazdym razem upominany, bije i popycha swoje mlodsze siostry ile wlezie. I co? I bziamco ?